Po raz pierwszy od początku 2008 r. inwestorzy pożyczają rządowi pieniądze na dziesięć lat po niższej cenie niż bankom na trzy miesiące. Polskie obligacje biją na rynku wieloletnie rekordy, a ich rentowność spadła poniżej kosztu pożyczek na rynku międzybankowym.
– Różnica między długookresową i krótkookresową stopą procentową może być traktowana jako wskaźnik wyprzedzający koniunkturę. Analitycy często korzystają z takich wskaźników. Teraz pokazuje on, że inwestorzy spodziewają się spowolnienia i obniżki stóp procentowych w przyszłości – wyjaśnia Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
Tzw. krzywa dochodowości (czyli zależność między oprocentowaniem depozytów a długością trwania pożyczki) jest najbardziej znanym wskaźnikiem, stosowanym przez analityków w USA. Jej odwrócenie wieszczy recesję.
– Historycznie trudno jest odnieść go do naszej gospodarki, ponieważ do 2000 r. mieliśmy do czynienia z permanentną walką z inflacją, więc i krzywa dochodowości była stale odwrócona – mówi Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao. Przypomina, że ostatnio do odwrócenia się krzywej do-chodowości doszło w I kw. 2008 r. Rada trzy razy z rzędu podniosła wtedy stopy procentowe i w pewnym momencie stopa krótkoterminowa wyszła ponad tę długoterminową. Co to oznacza dla gospodarki? – Bank musi pożyczać od ludzi na krótko i na wysoki procent, a odpożycza firmom na długi termin po niższym oprocentowaniu. W rezultacie coraz mocniej ogranicza pożyczki i następuje spowolnienie w gospodarce – tłumaczy Białek. Dodaje, że wskaźnik ten nie jest doskonały, ponieważ wiele też zależy od sytuacji na samym rynku bankowym. Jeśli banki niechętnie pożyczają sobie nawzajem, to Wibor nie odzwierciedla prawdziwych kosztów kredytu.
Sytuacja w polityce pieniężnej, z którą mamy do czynienia teraz, nieco przypomina tę z 2004 r., kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej i obawiano się gwałtownego skoku inflacji. W ciągu trzech posiedzeń – od maja do września – Rada Polityki Pieniężnej trzy razy zdecydowała o podwyżce stóp procentowych. W tym roku nie mieliśmy co prawda serii podwyżek, ale rosnące ceny ropy na rynkach światowych wraz z obawami o to, że wzrost cen podbije jeszcze odbywające się w naszym kraju Euro 2012, skłoniły Radę do podwyżki stóp procentowych w maju, a później utrzymywania jastrzębiego tonu, pomimo napływających z gospodarki coraz bardziej wyraźnych sygnałów spowolnienia.