Na stronie internetowej jednej z młodych i niewielkich na razie firm doradczych pod zdjęciami kilkorga założycieli pysznią się prezesowskie i dyrektorskie tytuły. Takie poprawiające prestiż firmy stanowiska mogą być jednym z powodów widocznego w ostatnich latach w statystyce GUS wzrostu liczby i udziału menedżerów.
Badania GUS wykazują, że menedżerów przybywa zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym – w ubiegłym roku łączna liczba osób na kierowniczych stanowiskach poszła w górę o 10 proc., rok wcześniej – prawie o jedną ósmą.
Dyrektorski pakiet
W rezultacie udział menedżerów w ogólnej liczbie pracowników wzrósł w zeszłym roku z niespełna 7 do prawie 8 procent. Jak jednak zaznacza Gabriela Jabłońska, analityk rynku pracy w firmie Sedlak & Sedlak, dopiero w kolejnych latach okaże się, czy zwiększenie grupy menedżerów w 2010 i 2011 roku to stały trend czy zmiana w granicach błędu statystycznego.
Tym bardziej że, jak oceniają przedstawiciele firm Executive Search, które specjalizują się w rekrutacji na najwyższe stanowiska, specjalnego boomu w tej branży nie widać, choć faktycznie ostatnie dwa lata przyniosły pewne ożywienie. Sprzyjały mu inwestycje zagraniczne – w tym pojawienie się nowych inwestorów np. w sektorze nowoczesnych usług biznesowych. Potwierdza to Dariusz Użycki, szef Deininger Consulting w Polsce, który teraz prowadzi cztery projekty rekrutacji menedżerów dla tworzonego dopiero dużego centrum usług wspólnych zachodniej korporacji.
Piotr Sierociński, dyrektor generalny firmy doradczej HRM Partners, ocenia, że nawet w dużych firmach stanowiska kierownicze tworzy się niekiedy na wyrost. Ma to związek np. z obowiązującymi taryfikatorami płacowymi i układami zbiorowymi, które ograniczają maksymalne wynagrodzenie specjalistów, utrudniając rekrutację kandydatów o unikalnych kompetencjach. Wtedy stanowisko kierownicze jest sposobem na to, by ominąć wewnętrzne przepisy i móc zapłacić ekspertowi rynkową stawkę oraz zapewnić mu atrakcyjny pakiet benefitów, który przysługuje tylko menedżerom.