- Przemysł spirytusowy to jedyna branża spożywcza, która ma tak duże problemy z wypłacalnością. W latach 2008-2011 zbankrutowało 8 przedsiębiorstw. W ubiegłym roku 42 proc. krajowych producentów poniosło straty. Łącznie do produkcji wódki w tamtym okresie producenci dołożyli ok. 320 mln zł – mówi Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. - Największą bolączką firm, szczególnie w obliczu kryzysu gospodarczego w Europie, jest bardzo niska marża producencka spowodowana dużą wrażliwością konsumentów na cenę – dodaje.
Na kondycję firm wpływa też spadająca od 2009 r. sprzedaż napojów spirytusowych w kraju – głównie wódki - wzrost kosztów produkcji, wysokie koszty obsługi finansowej, w tym spłaty długookresowych kredytów i wykup obligacji, oraz pogarszające się perspektywy eksportowe.
Tak słabych wyników, jak producenci i dystrybutorzy mocnych trunków, nie notują inne segmenty rynku alkoholowego. Firma KPMG na podstawie danych GUS szacuje, że w 2011 r. łączny zysk browarów wyniósł 931 mln zł, a branży winiarskiej 17 mln zł.
Pierwsze półrocze 2012 r. przyniosło lekkie ożywienie. Łączny zysk netto branży spirytusowej wyniósł 89,9 mln zł. Zdaniem przedstawicieli branży istnieje szansa, że cały 2012 r. także zakończy na plusie. W pierwszym półroczu sprzedaż detaliczna wódki wzrosło o 2,5 proc.
- Wpływ Euro 2012 na tegoroczne wyniki branży spirytusowej był niewielki. Nie pomogła również nienajlepsza gra naszych piłkarzy – Polacy nie mieli niestety okazji do świętowania. Na wakacje część hurtowni nawet wstrzymała realizację zamówień ze względu na majowe zapasy. Oczekujemy, że za cały rok sprzedaż mocnych trunków będzie zbliżona do poziomu z 2011 r. – mówi Leszek Wiwała.