Jak relacjonuje prezes KGHM Herbert Wirth, w branży wydobywczej, której czołowi przedstawiciele kolejny raz spotkali się w Londynie na najważniejszej imprezie LME Week, na pewno nie ma takiego optymizmu jak dwa lata temu. Jest więcej ostrożności w prognozowaniu i więcej myślenia krótkoterminowego zamiast dalekiego wybiegania w przyszłość.
– Generalnie jednak wydźwięk tegorocznej imprezy sprowadza się do stwierdzenia, że nie będzie źle czy dramatycznie, ale trzeba ograniczyć apetyt wzrostu – mówi Wirth. – Jeśli chodzi o miedź i srebro, to oczekiwane jest, iż te metale będą się zachowywać stabilnie, ewentualnie rosnąć, nikt nie spodziewa się dramatycznych ruchów w dół – dodaje.
Szef lubińskiego koncernu jest optymistą. – Jeśli notowania miedzi utrzymają się na poziomie 7,5–8 tys. dol. za tonę, nie będzie źle. W wypowiedziach pojawiają się za to bardzo optymistyczne prognozy dla srebra, mówiące o nawet 40 dol. za uncję, ale to chyba bardziej „chciejstwo" niż prawdopodobny scenariusz – mówi Wirth.
Wczoraj za tonę czerwonego metalu płacono niemal 8,2 tys. dol., natomiast za uncję srebra 32 dol. Ostatni raz kurs tego szlachetnego kruszcu przebił 40 dol. we wrześniu zeszłego roku.
Jak wynika z konsensusu agencji Bloomberg, średnia oczekiwań ponad 20 analityków, jeśli chodzi o notowania miedzi w IV kwartale, to 8,16 tys. dol. przy widełkach 7,5–8,6 tys. dol. Jeśli chodzi o 2013 r., średnia wynosi 8,23 tys. dol. przy widełkach 7,7–8,93 tys. dol.