Ogłoszony plan restrukturyzacji przewiduje zmniejszenie personelu naziemnego z 15 tys. do ok. 9 tys., w tym 800 w regionalnym przewoźniku norweskim Wideroe. Następnie ma być sprzedany, podobnie jak silniki lotnicze, Roche nieruchomości i dział obsługi naziemnej. Cesja aktywów ma dać z kolei 3 mld koron (350 mln dolarów). SAS zamierza też wynegocjować nowe układy zbiorowe. Chce szybko podpisać umowy ze związkami, aby uzyskać dostęp do niezbędnych środków finansowych ok.3,5 mld koron (520 mln dolarów).
Kredytu udzieli mu siedem banków i rządy Danii, Szwecji i Norwegii, pod warunkiem podpisania ze związkami zawodowymi porozumień o redukcji zatrudnienia i siatki płac, a także uzyskania zgody parlamentu tam, gdzie jest wymagana.
Szwedzki resort finansów poinformował, że rządy 3 krajów skandynawskich mające 50 proc. w SAS udzielą mu pożyczek, o ile osiągnie zapowiedziane cele.
- To jest naprawdę nasze ostatnie wezwanie, jeśli ma być jakaś przyszłość dla SAS – oświadczył jego prezes Rickard Gustafson. Jego zdaniem, przewoźnik potrzebuje tygodnia na dogadanie się ze związkami. – Wiem, że żądamy wiele od pracowników, ale nie ma innej drogi. Mam nadzieję, że nasi lojalni i oddani pracownicy zechcą wałczyć o przetrwanie SAS i o nasze miejsca pracy – dodał.
Zarobki pracowników zostaną obniżone nawet o 17 proc., zależnie od tego, w jakim s dziale. Personel pokładowy zostanie objęty średnią obniżką o 12 proc. Prezes Gustafson zgodził się na redukcję jego pensji o 20 proc.