Oznaki spowolnienia gospodarczego widać także w kolejnym segmencie rynku handlowego, który dotychczas niezależnie od sytuacji radził sobie doskonale. Sieci jubilerskie kończą 2012 r. ze średnio ledwie kilkuprocentowym wzrostem sprzedaży. – Mocno liczyliśmy na grudzień, szykowaliśmy się na okres świąteczny, zwiększając ilość towaru w sklepach, ale wyniki nieco nas rozczarowały – mówi Grzegorz Pilch, prezes Vistula Group, do której należy sieć W.Kruk.
Zwraca uwagę zwłaszcza na duże, kilkudziesięcioprocentowe spadki kategorii beads oraz charms (srebrne bransoletki z zawieszkami). Także lider jubilerskiego rynku Apart potwierdza, że obroty w 2012 r. wzrosły nieznacznie w stosunku do roku wcześniejszego. Z kolei sieć Yes podaje, że w segmencie detalicznym zanotowała wzrost o 2 proc., ale hurtowy wygenerował już spadek.
– Duże firmy lepiej sobie radzą na trudnym rynku niż mniejsi, niezależni jubilerzy. Choć daje się także zaobserwować spadek liczby wejść klientów do centrów handlowych, w których zlokalizowana jest większość salonów najważniejszych na rynku marek. Mniejszą sprzedaż można odnotować zwłaszcza w odniesieniu do wzorów z niższego segmentu – mówi Grzegorz Sobierajski z firmy Yes.
Zegarki na fali
Jednak na tym tle są kategorie, które nawet mimo nie najlepszej kondycji i deklarowanych przez konsumentów oszczędności radzą sobie doskonale. Należą do nich produkty ekskluzywne – zarówno jeśli chodzi o biżuterię, jak i zegarki.
– Tak jak na całym świecie, także w Polsce nawet w trudniejszym okresie nie brakuje klientów zainteresowanych dobrami luksusowymi. Stąd w ostatnim roku częściej niż w minionych, w naszych salonach odnotowujemy zakupy bardzo cennych klejnotów, np. z diamentami o dużej masie i najlepszej charakterystyce – dodaje Grzegorz Sobierajski.