Pozytywne dane z amerykańskiej gospodarki przyciągnęły inwestorów do miedzi. W piątek na głównych rynkach, gdzie handluje się czerwonym metalem – czyli w Londynie, Nowym Jorku oraz Szanghaju – doszło do spektakularnego wzrostu notowań. Na London Metal Exchange kurs – będący najczęściej punktem odniesienia w transakcjach handlowych – wzrósł o ponad 6 proc., do 7,27 tys. dol. za tonę. To jednak wciąż najniżej od października 2011 roku.
Czy piątkowy wzrost jest tylko chwilowym odreagowaniem po ostatnim tąpnięciu na rynku surowców? Wczoraj giełda w Londynie nie pracowała ze względu na święto. W ciągu dnia kurs miedzi w Nowym Jorku spadał, natomiast notowania w Szanghaju świeciły na zielono.
– Spadki cen miedzi w kwietniu, po poprawie fundamentów na tym rynku, stanowią teraz dobrą okazję do odbicia cen metalu do 7,5–7,7 tys. dol. za tonę – podsumowała cytowana przez agencję Bloomberg Liang Lijuan, analityk Cofco Futures Co. w Pekinie. To poziom notowań na LME sprzed kwietniowego tąpnięcia.
Zdaniem Doroty Sierakowskiej, analityka surowcowego DM BOŚ, miedź raczej pozostaje w średnioterminowym trendzie spadkowym i piątkowe wydarzenia to tylko korekta.
– Do utrwalenia wiary inwestorów w zwiększenie popytu na ten metal potrzeba raczej większej ilości dobrych danych makro. Ostatnie dane CFTC pokazały, że w ostatnim tygodniu kwietnia fundusze zwiększyły wartość krótkich pozycji na miedź (czyli grają na spadki – red.) – podkreśla Sierakowska.