Największym operatorem tego typu na polskim rynku pozostaje czeski Travel Service, który ma trzy bazy: w Pradze na lotnisku Rużyne i dwie w Polsce – w Katowicach-Pyrzowicach i na Lotnisku im. Chopina w Warszawie. Ma 30 samolotów, głównie boeingów 737-400 oraz 737-800 i lata nimi po 47 trasach.
Połączenia czarterowe kuszą także LOT, który sporadycznie wynajmuje firmom- -liniom swoje embraery. Teraz jednak polski przewoźnik postanowił wykorzystać dreamlinery w okresie zimowego dołka przewozowego właśnie na loty czarterowe.
Niepunktualne i zatłoczone
Jak się lata czarterami? Z pewnością bardziej komfortowo niż liniami niskokosztowymi, gdzie miejsca nie są numerowane, nie można liczyć na jakikolwiek napój, a waga i wielkość bagażu są rygorystycznie kontrolowane. Chociaż odstępy między fotelami są w Ryanairze wyraźnie większe niż w większości samolotów czarterowych.
Ale przy indywidualnym kupowaniu biletu, po dodaniu wszystkich jego składników w WizzAirze czy Ryanairze okazuje się, że naprawdę tani bilet trafić jest trudno. Natomiast to, co gwarantują rzeczywiście przewoźnicy, to punktualność, z którą w lotach czarterowych bywa tak sobie. Często zdarza się, że godzina odlotu jest zmieniana dosłownie w ostatniej chwili (przyczyna jak wyżej), co wydłuża bądź skraca urlop albo zmusza do wielogodzinnego wyczekiwania na lotniskach, gdzie infrastruktura jest kiepska, za to ceny horrendalnie wysokie, bo konkurencja żadna. Powodem tych zmian jest brak jakichkolwiek rezerw we flocie, bo samoloty muszą latać, żeby zarobić. Poza tym ze względu na obniżanie kosztów te maszyny bardzo często np. tankowane są w ostatniej kolejności.
Ceny lotów czarterowych wydają się dość niskie w porównaniu z tym, co trzeba by zapłacić za loty regularne. Tyle że po najniższej cenie trudno jest kupić bilet, praktycznie graniczy to z cudem. Realne ceny czarterów z naszej mapy były średnio o 200–350 złotych wyższe niż oferowane w reklamach. Zdarzają się też przypadki (tak jest np. w przypadku Bangkoku), gdzie znacznie taniej można polecieć z Warszawy dubajskimi Emirates czy korzystając z promocji Qatar Airways, niż czarterem.
Dlaczego tak drogo
Biura podróży najchętniej sprzedają całe pakiety – transport, hotel, ubezpieczenie, a bilet na sam przelot oferują dopiero w ostatniej chwili, kiedy nie ma już nadziei na sprzedanie całej wycieczki. –Jest tak, ponieważ z Polski latają nieduże maszyny. Gdyby na lotnisku w Warszawie podstawić 600-miejscowego jumbo, jednostkowe ceny przelotów natychmiast by spadły. Tymczasem eksploatowane są maszyny posiadające na pokładzie niecałe 200 miejsc, co znacznie zmniejsza zyskowność takich lotów –mówi Gediminas Ziemelis, prezes AviaAM Leasing, spółki zajmującej się leasingiem używanych samolotów komercyjnych. Ziemelis pośrednio kontrolował również polsko-litewską linię czarterową – Small Planet Airlines, która została sprzedana grupie menedżerów przewoźnika. Zdaniem Ziemelisa powodem wysokich cen czarterów z Polski jest zbyt duża liczba lotnisk, z których realizowane są loty. – Nie ma tam wystarczającej liczby pasażerów, stąd i wysokie koszty – mówi Gediminas Ziemelis. Sceptycznie ocenia pomysł wykorzystania dreamlinera Lotu do przewozów czarterowych. – To nie jest maszyna tania w eksploatacji, jej raty leasingowe są wysokie, a dodatkowo z niewystarczającą liczbą miejsc na pokładzie – podkreśla.