Projekt nowelizacji unijnej dyrektywy tytoniowej przewiduje zakaz sprzedaży cienkich papierosów, tzw. slimów, oraz smakowych (np. mentolowych). Według Komisji Europejskiej zachęcają one do palenia. Propozycja zakłada też, że opakowania papierosów i produktów tytoniowych muszą być w 75 proc. pokryte wizualnymi i słownymi ostrzeżeniami zdrowotnymi. Nowe regulacja mają przyczynić się do poprawy zdrowia publicznego, a pieniądze wydawane na tytoń będą przeznaczane na inne produkty i usługu.
Ale zdaniem organizacji protestujących zlikwidowanie produkcji papierosów slim nie ograniczy palenia, a spowoduje rozwój szarej strefy, czyli przemyt papierosów. Według przeprowadzonych w kwietniu badań instytutu Homo Homini prawie połowa ankietowanych odpowiedziała, że będzie kupowało papierosy mentolowe z przemytu.
Zwolennicy dyrektywy tytoniowej twierdzą ponadto, że papierosy smakowe i slim są atrakcyjne dla młodych ludzi, którzy uważają je za słabsze i mniej szkodliwe. To kolejny argument mający uzasadniać wprowadzenie zakazu ich sprzedaży. Obecnie około 70 proc. palaczy w UE zaczyna palić przed 18. rokiem życia, a 94 proc. przed ukończeniem 25 lat.
Zdaniem przeciwników dyrektywy wprowadzenie nowych przepisów zaszkodzi gospodarce. Ludzie nie przestaną palić papierosów slim i mentolowych, a pieniądze z akcyzy zostaną oddane przemytnikom. Według Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego branża dostarcza budżetowi prawie 20 mld zł rocznie, co stanowi 8 proc. całkowitych wpływów budżetowych. Handlowcy obawiają się także o przychody płynące ze sprzedaży wyrobów tytoniowych. Ich udział w całkowitych obrotach poszczególnych placówek może sięgać nawet 15-40 proc.
W tym tygodniu odbędą się głosowania Komisji Europejskiej oraz spotkanie Rady Europy w sprawie dyrektywy tytoniowej. Według najnowszych informacji rząd niemiecki oficjalnie poparł KE w części projektu zakazującej dodawania substancji smakowych i zapachowych do papierosów. Sprzeciwia się jedynie zabronieniu sprzedaży papierosów typu slim.