– Wyniki eksportowe pokazują, że polski przemysł spożywczy daje sobie radę lepiej, niż jeszcze kilka miesięcy temu zakładały nawet optymistyczne prognozy – mówi „Rz" Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ). – Okazuje się, że nie zaszkodziły mu ani afera związana z koniną, ani czarny PR prowadzony w Czechach i na Słowacji – dodaje.
W pierwszej połowie 2013 r. Czesi kupili od nas towary za 544,2 mln euro. To o 7,1 proc. więcej niż rok wcześniej. Dało to Czechom piąte miejsce, za Francją, wśród największych rynków eksportowych polskich produktów rolno-spożywczych. Eksport na Słowację urósł o 18,5 proc., do 318,7 mln euro.
Jeszcze na początku 2013 roku IERiGŻ zakładał, że w tym roku sprzedamy za granicę towary rolno-spożywcze za 18,2 mld euro wobec 17,9 mld euro w 2012 r. Dziś bierze pod uwagę, że wartość sprzedaży zagranicznej będzie wyższa. Większe niż prognozowane 4,8 mld euro może być także saldo. W pierwszej połowie 2013 r. poszło ono w górę o 56 proc., do niemal 2,4 mld euro.
Utrzymania trendów z pierwszej połowy roku spodziewa się Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Nic nie wskazuje na to, abyśmy w całym 2013 roku nie zwiększyli eksportu o kilkanaście procent – mówi Andrzej Gantner. – Nadal utrzymujemy właściwą proporcję ceny do jakości, co stanowi o przewadze naszej żywności – dodaje.
W pierwszej połowie 2013 r. do UE, na którą przypada 77 proc. eksportu polskich towarów rolnych i spożywczych, wartość ich sprzedaży urosła o 15,3 proc. Tradycyjnie najwięcej kupili od nas Niemcy. Eksport rolno-spożywczy urósł tam o 20,5 proc., do ok. 2 mld euro. Drugie miejsce utrzymała Wielka Brytania. Eksport żywności zwiększył się tam o 12,4 proc., do 682 mln euro.