- Prowadzimy rozmowy o utworzeniu przedstawicielstwa w Chinach, trwa procedura uzyskania w I kwartale 2014 certyfikatu na działalność w tym kraju — powiedział Flohr, który założył w 2004 r. w Zurychu firmę i jest jej jedynym udziałowcem. — Chiny mogą być dla nas ogromnym biznesem, ale skupiamy się na wejściu najpierw do USA i na zapewnieniu tam dobrej działalności.
Firma oferująca loty dalekiego zasięgu po stawkach godzinowych w całej Europie, na Bliski Wschód, do Azji i zachodniej Afryki uruchomi od marca w USA flotę samolotów Bombardiera, którą będzie zarządzać Jet Aviation należąca do General Dynamics.
VistaJet mająca także duże biuro w Londynei, musi liczyć się z poważną konkurencją ze strony lidera rynkowego w Stanach, firmy NetJets, należącej do Berkshire Hathaway Warrena Buffetta. Podróżni korzystający z samolotów NetJets muszą posiadać udziały w samolotach, z których korzystają, ale Flohr uważa, że jego klienci — ważne firmy i osoby prywatne, od rosyjskich oligarchów po chińskich przedsiębiorców — wolą teraz wynajmować samoloty płacąc stawki godzinowe i unikać ryzyka inwestycyjnego.
-Pomógł nam kryzys finansowy. Wcześniej ludzie kupowali prywatnie odrzutowce i widzieli, jak maleje ich wartość, więc zaczęli do nas przychodzić ze słowami: — chcemy stabilizacji, kosztu za godzinę, bez ryzyka z posiadania aktywów. I to tak trwa do dziś — wyjaśnia Flohr.
- Stany są dla nas brakującym ogniwem. W tym kraju istnieje około10 tys. samolotów dyspozycyjnych w porównaniu z 8 tys. w reszcie świata, więc wejście tam będzie oznaczać ogromną zmianę zakresu działalności — dodaje.