Parówki warte miliardy

Trwa ostra walka o udziały w polskim rynku parówek. Ich producenci ?konkurują ze sobą już nie tylko ceną, ale coraz częściej także jakością.

Publikacja: 12.02.2014 02:00

Parówki warte miliardy

Foto: Bloomberg

Trudno dziś znaleźć w Polsce przetwórnię mięsa, która nie miałaby w swojej ofercie parówek. - To standardowy produkt, tak jak polędwica sopocka i baleron gotowany – mówi „Rz" Krzysztof Wachowski, wiceprezes spółki Tarczyński, czołowego producenta kabanosów w naszym kraju.

Firmy walczą o udziały w rynku parówek, bo nasz apetyt na nie jest bardzo duży. - Polska jest dziś krajem, gdzie spożycie parówek w przeliczeniu na mieszkańca jest największe w Europie. Dla przykładu Francuzi jedzą ich co najmniej dziesięć razy mniej niż my – szacuje Jacek Lewicki, prezes firmy Drosed, znanej m.in. dzięki pasztetowi Podlaskiemu.

Z badań SMG/KRC zleconych przez Drosed wynika, że parówki kupuje 70 proc. Polaków. Co najmniej raz w tygodniu zjada je 29 proc. z nas. Według szacunków branży w ciągu roku przeznaczamy na parówki już około 3 mld zł, czyli co piątą złotówkę wydaną na wędliny.

W ślady Sokołowa

Pomimo to rynek parówek nadal się rozwija. W grupie Animex, właścicielu m.in. popularnych w Polsce Berlinek, sprzedaż parówek rośnie w zależności od marki od kilku do nawet kilkunastu procent rocznie. Z kolei w 2013 roku o 34 proc. zwiększyła się sprzedaż parówek Zakładów Mięsnych Pekpol z Ostrołęki. Należy do nich m.in. marka Paryżanki.

- Parówki mają duży potencjał wzrostu, wypierają z rynku np. kiełbasy - mówi Tomasz Łączyński, prezes Pekpolu.

Nadal duży udział w rynku mają tanie parówki, ale zaczynają się na nim liczyć także produkty premium.

– Coraz częściej firmy konkurują już nie tylko ceną, ale także jakością – mówi prezes Drosedu.

70 procent Polaków kupuje parówki, wynika z badania SMG/KRC dla firmy Drosed

Poprzeczkę w 2009 roku podniosła grupa Sokołów wprowadzając, a następnie promując parówki z dużą zawartością szynki. W ślad za nią poszła większość liczących się firm mięsnych w Polsce. Na przykład w 2012 roku parówki składające się niemal w 100 proc. z szynki wprowadziła firma Tarczyński.

Kilka tygodni temu dystrybucję parówek pod marką Smakowite rozpoczął Drosed. Są one robione z mięsa drobiowego, a jego zawartość wynosi w nich 90 proc.

- Choć nie wszystkich konsumentów stać na zapłacenie 20 zł za kg mięsnych parówek, to ich spożycie wyraźnie wzrasta kosztem tych najtańszych – komentuje Jacek Lewicki.

Ofensywę na rynku parówek premium planują Zakłady Mięsne Henryk Kania.

– Nasze nowe produkty pojawią się na rynku jeszcze w tym roku, ale kulminację naszych działań dystrybucyjnych i promocyjnych planujemy na 2015 rok – mówi Henryk Kania, przewodniczący rady nadzorczej i główny udziałowiec ZM Henryk Kania.

Jakość kontra ilość

Tomasz Łączyński zwraca uwagę, że rosnące zainteresowanie Polaków produktami wysokiej jakości widać nie tylko w przypadku parówek, ale generalnie tzw. produktów homogenizowanych, czyli także np. mortadeli czy mielonek.

Krzysztof Wachowski przyznaje, że poprawę jakości wędlin wymuszają na firmach konsumenci. Te tren będzie się rozwijał. - Na znaczeniu będą nadal zyskiwać produkty premium – uważa wiceprezes Tarczyńskiego.

Z danych GUS wynika, że w 2012 roku (nowszych danych jeszcze nie ma) spożycie wędlin wysokogatunkowych w gospodarstwach domowych wynosiło 7,9 kilograma na osobę. W 2000 roku nie przekraczało 5,3 kg.

- Wzrost ten nie oznacza, że przeciętnego Polaka bardziej niż kiedyś stać na droższe produkty – mówi Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Generalnie jakość wędlin się pogorszyła, dlatego decydujemy się na zakup tych droższych licząc, że będą lepsze. Odbywa się to jednak często kosztem ilości kupowanych produktów.

W ostatnich latach łączne spożycie wędlin spadało. W 2012 roku w gospodarstwach domowych wynosiło 27,8 kg na osobę, wobec 28,2 kg w 2010 roku i prawie 28,7 kg w 2008 roku.

Zdaniem Krystyny Świetlik spowolnienie gospodarcze uniemożliwiło odwrócenie tego niekorzystnego trendu w 2013 roku. Popyt na wędliny ma szanse zacząć rosnąć dopiero wtedy, gdy w górę pójdą dochody najmniej zarabiających Polaków. - Nie należy bowiem spodziewać się, aby doszło do dalszego wzrostu spożycia wędlin wśród najbogatszych - uważa Świetlik.

Dla miłośników wędlin coraz ważniejsza staje się także wygoda. Stąd, jak zauważa Tomasz Łączyński, rosnący popyt na produkty pakowane i porcjowane. - Popularnością cieszą się mniejsze opakowania z porcjami na dzień lub dwa - wyjaśnia szef Pekpolu.  Na zwiększeniu oferty takich właśnie wędlin chce skupić się w najbliższym czasie firma Pekpol.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki b.drewnowska@rp.pl

Trudno dziś znaleźć w Polsce przetwórnię mięsa, która nie miałaby w swojej ofercie parówek. - To standardowy produkt, tak jak polędwica sopocka i baleron gotowany – mówi „Rz" Krzysztof Wachowski, wiceprezes spółki Tarczyński, czołowego producenta kabanosów w naszym kraju.

Firmy walczą o udziały w rynku parówek, bo nasz apetyt na nie jest bardzo duży. - Polska jest dziś krajem, gdzie spożycie parówek w przeliczeniu na mieszkańca jest największe w Europie. Dla przykładu Francuzi jedzą ich co najmniej dziesięć razy mniej niż my – szacuje Jacek Lewicki, prezes firmy Drosed, znanej m.in. dzięki pasztetowi Podlaskiemu.

Pozostało 86% artykułu
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów