Działający w całym regionie EMEA (Europa, Afryka i Bliski Wschód) dystrybutor sprzętu IT sygnalizuje, że jego wyniki w I kwartale były znacznie słabsze niż rok wcześniej. Szczegóły poda 8 maja w raporcie za ten okres. W reakcji na komunikat notowania spółki na GPW spadały w czwartek o ponad 12 proc., do 3,59 zł, najniższego poziomu od lutego 2013 r.
Asbis tłumaczy pogorszenie rezultatów „zawirowaniami zanotowanymi na rynkach Europy Wschodniej, w szczególności na Ukrainie, które negatywnie wpłynęły na pobliskie rynki takie jak Rosja". Tymczasem państwa b. ZSRR, mimo że ich udział w strukturze przychodów maleje, wciąż zapewniają grupie ok. 40 proc. rocznych obrotów.
– Zamieszki na Krymie spowodowały, że rynek sprzętu IT na Ukrainie mógł się skurczyć nawet o połowę. Słabiej wyglądała też sprzedaż w Rosji. Negatywnie na rentowność biznesu w obu krajach wpłynęło też osłabienie lokalnych walut – tłumaczy Daniel Kordel, rzecznik cypryjskiej spółki. Przypomina, że pod koniec lutego nastąpiła też dewaluacja kazachskiego tenga.
Asbis, który działa w ponad 30 krajach, jest mocno narażony na zmiany kursowe, mimo że stara się zabezpieczyć od tej strony. W 2011 r. spółka musiała zaksięgować 3,1 mln dol. straty na Białorusi, gdy rząd Łukaszenki zdecydował się zdewaluować rubla o ponad połowę. —dwol