Choć Polska jest w Europie zagłębiem produkcji telewizorów i wciąż chłonnym rynkiem elektroniki użytkowej, popyt na niektóre sprzęty mocno się skurczył. Jak wynika z raportu Consumer Electronics Association (CEA), nie potrzebujemy już komputerów, aparatów i kamer cyfrowych, odtwarzaczy płyt Blue-Ray i DVD ani nawet telewizorów. Sprzedaż takich produktów spada od kilku do nawet kilkudziesięciu procent rocznie i – jak podkreśla Gary Shapiro, prezes CEA – taki trend utrzyma się z pewnością w kolejnych latach. Dlaczego? Steve Koenig, dyrektor ds. analiz sektorowych w CEA, wyjaśnia, że rosnąca część globalnych wydatków na technologie użytkowe skupiła się dziś na małej grupie urządzeń.
– Innowacje prowadzą do koncentracji wielu funkcji w paru wybranych sprzętach. W efekcie stają się one coraz nowocześniejsze, a jednocześnie szanse sprzedażowe pozostałych produktów mocno się kurczą – dodaje ekspert.
Liderów dwóch
Technologiczną wojnę wygrywają dziś właściwie dwie grupy produktów: smartfony i tablety.
– Ich nieustanna ewolucja generuje nowe możliwości ich wykorzystania, zwiększając tym samym ich użyteczność i wartość, ale jednocześnie wypierając inne urządzenia z polskich domów, np. aparaty cyfrowe – podkreśla Shawn DuBravac, jeden z liderów opinii branży technologii użytkowych w USA, współtwórca wskaźnika Smartphone Index na amerykańskiej giełdzie Nasdaq.
Dziś już jedna trzecia Polaków ma tablet, a 38 proc. deklaruje chęć zakupu takiego urządzenia. Ponad połowa z nas posiada natomiast smartfon, a 40 proc. zamierza go nabyć.