Bilety lotnicze obwarowane licznymi warunkami, tłok na lotniskach, zmieniające się numery wyjść do samolotów. W hotelach nieoczekiwane dopłaty, nieuwzględnione w rezerwacji. To pułapki czyhające na spragnionych wypoczynku turystów. A do tego jeszcze dla złodziei i oszustów urlopowicz jest najłatwiejszym łupem. Podczas wakacji nie wszystkie nieprzyjemne sytuacje można przewidzieć. Ale niektóre jak najbardziej.
Pułapki na lotnisku
Jeszcze niedawno powrotny bilet lotniczy był tańszy niż lot w jedną stronę. Teraz cennik pokazuje taryfę za każdy odcinek podróży, ale jeśli bilet jest powrotny, a w ostatniej chwili rezygnujemy z lotu „tam", cały bilet traci ważność.
Zdarzają się też przypadki, że skaner przy bramce nie odczyta naszego kodu. To spotkało naszego redakcyjnego kolegę. Poleciał z Warszawy do Pragi, ale kiedy chciał wrócić, okazało się, że bilet jest nieważny, bo... „nie poleciał". Nie było wyjścia, trzeba było kupić nowy bilet. Ale nie wszystko przepadło. Kamera lotniskowa zarejestrowała jego odprawę. To potrwa, ale linia lotnicza – w tym wypadku CSA – będzie musiała oddać pieniądze za niewykorzystany odcinek i dodatkowe koszty.
Kupno dużego przedmiotu na lotnisku, już po odprawie, też może spowodować kłopoty. Bo linie i lotniska coraz surowiej patrzą, co wnosimy na pokład. Najczęściej dopuszczona jest jedna sztuka bagażu i nie pomaga w negocjacjach kolor karty lojalnościowej.
Triki w minibarze
Finansową pułapką są zawsze minibary w hotelach. Niektóre robią sobie z nich drugi biznes, sprzedając małą butelkę wody za 5 euro i więcej.