Żywność ekologiczna: nisza, która szybko rośnie

Polski rynek certyfikowanych produktów, chociaż niszowy,?bardzo szybko rośnie. Za niespełna dekadę będzie wart niemal 3 mld zł.

Publikacja: 08.10.2014 01:21

Polski rynek certyfikowanych produktów, chociaż niszowy,?bardzo szybko rośnie. Za niespełna dekadę b

Polski rynek certyfikowanych produktów, chociaż niszowy,?bardzo szybko rośnie. Za niespełna dekadę będzie wart niemal 3 mld zł.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

– Rynek żywności ekologicznej w Polsce jest nadal młody i wciąż gonimy Zachód, gdzie moda na nią zaczęła się znacznie wcześniej niż u nas – mówi „Rz" Joanna Żuchlińska z firmy MyEcolife prowadzącej BioBazary w Warszawie i Katowicach. – To sprawia, że jeszcze przez co najmniej kilka lat jego wartość będzie rosła o około 20 proc. rocznie.

Branża szacuje, że jeszcze trzy–cztery lata temu wydawaliśmy na certyfikowaną żywność ekologiczną – czyli z naturalnych surowców, wytworzonych bez udziału sztucznych nawozów – ok. 200 mln zł rocznie. Dziś wartość tego ryku szacowana jest na 650–700 mln zł.

Rośniemy szybciej ?niż Zachód

– Jeżeli w ciągu najbliższych lat rynek żywności ekologicznej będzie rósł w Polsce o co najmniej 20 proc. rocznie, to za niespełna dekadę jego wartość sięgnie 2,8 mld zł. Będzie to stanowić ok. 1 proc. całego rynku spożywczego w naszym kraju – szacuje Sylwester Strużyna, prezes i udziałowiec spółki Bio Planet, czołowego producenta i dystrybutora ekożywności w Polsce (o jej planach giełdowych piszemy w ramce obok).

Pozwoli to Polsce zmniejszyć dystans do krajów Europy Zachodniej. Dogonienie ich może jednak potrwać znacznie dłużej. Dla przykładu, w Niemczech czy Szwajcarii na żywność certyfikowaną przypada niemal 4 proc. sprzedaży produktów spożywczych – podaje szef Bio Planet.

Firma badawcza Euromonitor International prognozuje, że w przyszłym roku wydatki Polaków – liczone w euro – na napoje i wyłącznie zapakowaną żywność ekologiczną będą o 7,4 proc. wyższe niż w tym roku. Wzrost będzie wprawdzie o 1,4 pkt proc. niższy niż w całej Europie Wschodniej, ale zanotujemy lepszy wynik niż Europa Zachodnia. Tam Euromonitor spodziewa się wzrostu wartości rynku o 5,2 proc. Z kolei w ujęciu globalnym pójdzie ona w górę w przyszłym roku o 6,5 proc.

Najszybciej według Euromonitora popyt na ekologiczną żywność rośnie ostatnio w Chinach. W latach 2013–2015 wydatki na nią zwiększą się tam o niemal 70 proc.

Produkty ekologiczne oferują u nas nie tylko specjalistyczne sklepy, których jest ok. 600, ale także sieci handlowe. Coraz chętniej kupujemy ją również na targowiskach. BioBazar, który firma MyEcolife uruchomił wiosną tego roku w Katowicach, odwiedza co sobotę ponad 1 tys. osób.

– Liczba odwiedzających rośnie, dlatego szukamy kolejnych ekologicznych wystawców z okolicy. Zależy nam, żeby kupujący mieli jak największy wybór – przyznaje Joanna Żuchlińska.

Jak dodaje, MyEcolife planuje już otwarcie bazaru w kolejnym polskim mieście.

W ślad za rosnącym popytem na żywność ekologiczną przybywa też przetwórni ekologicznych. Na koniec ubiegłego roku było ich w Polsce 407 – wynika z ostatnich dostępnych danych Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno–Spożywczych. Dziesięć lat temu było ich 55.

Mimo tak dużego skoku liczba zakładów uprawnionych do korzystania z ekologicznych certyfikatów nie jest duża (w sumie żywność produkuje u nas ok. 2,5 tys. przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 pracowników). To sprawia, że nadal wiele produktów trafia do Polski z zagranicy. Dla przykładu, suszone krążki jabłek Bio Planet sprowadza z Turcji i Chin.

Wysoka cena blokuje

Tym, co hamuje powstawanie nowych przetwórni, jest mała ilość certyfikowanych surowców wysokiej jakości. Byłoby ich więcej, gdy nie trafiały za granicę.

– Mamy do czynienia ze swoistym błędnym kołem, ale sytuacja zaczyna się poprawiać i przybywa polskich surowców wysokiej jakości – wyjaśnia szef Bio Planet.

Na tle Zachodu Polska wypada nadal słabo, jeżeli chodzi o liczbę sklepów oferujących świeże owoce i warzywa. Korzystamy również z pośrednictwa firm niemieckich w imporcie np. cytrusów.

– To sprawia, że ich ceny są wyższe, a jakość gorsza niż wówczas, gdyby były kupowane np. bezpośrednio u producentów w Hiszpanii czy we Włoszech – mówi Strużyna.

Grzegorz Łaptaś, dyrektor w dziale doradztwa firmy PwC, uważa, że barierą, która nie pozwoli żywności ekologicznej stać się znaczącym segmentem rynku spożywczego w Polsce, jest jej cena.

– Produkty ekologiczne są znacznie droższe od żywności produkowanej przemysłowo. Dlatego w Polsce są one wciąż niszą, interesującą głównie konsumentów równocześnie zamożnych i świadomych – zaznacza Grzegorz Łaptaś.

Dziś produkty certyfikowane są w naszym kraju od 50 proc. do nawet 150 proc. droższe od swoich konwencjonalnych odpowiedników. Na Zachodzie Europy różnica ta wynosi 40–80 proc.

Szybszy rozwój dzięki parkietowi

Na przełomie 2014 i 2015 roku na rynku NewConnet ma zadebiutować spółka ?Bio Planet, czołowy producent i dystrybutor ekożywności w Polsce.

Jest już kolejną firmą z tej branży po Symbio i Organic Farma Zdrowia, której akcje będą na rynku alternatywnym. Dla Bio Planet NewConnet jest, jak zapowiada zarząd, przystankiem w drodze na rynek główny. Do przejścia tam może dojść najwcześniej za dwa, trzy lata.

Bio Planet chce pozyskać w ramach nowej emisji akcji 2,7 mln zł. Pieniądze wyda na budowę centrum logistycznego pod Warszawą. W sumie inwestycja ta ma kosztować firmę 15,5 mln zł (reszta kwoty pochodzić będzie z kredytu bankowego). Centrum Bio Planet ma zacząć działać pod koniec III kwartału 2015 r. Pozwoli ono firmie czterokrotnie zwiększyć ilość zmagazynowanego towaru, a co za tym idzie, w górę pójść mają jej sprzedaż i udziały rynkowe.  W 2014 r. przychody Bio Planet mają wynieść 62 mln zł wobec 43 mln zł w 2013 r. Zysk spółki ma się zwiększyć o ok. 500 tys. zł, do ok. 1,5 mln zł. Bio Planet powstało dziewięć lat temu. Dziś jego udziały w rynku ekożywności przekraczają 13 proc.

Krzysztof Maurer, właściciel Tłoczni Maurer ?z Łącka w woj. małopolskim

Tłoczeniem ekologicznych soków zajmuję się od niemal dekady i przez ten czas ich sprzedaż rośnie o 5–10 proc. rocznie. Ma to związek nie tylko z rosnącą liczbą dystrybutorów i sklepów, które zajmują się w Polsce sprzedażą certyfikowanej żywności, ale też rosnącą świadomością konsumentów. Byłbym w stanie produkować jeszcze więcej, gdyby nie brak ekologicznego surowca. Sytuacja taka dziwi, tym bardziej że Polska ma znacznie lepsze warunki do produkcji naturalnej żywności niż zachód Europy, gdzie chemizacja rolnictwa jest znacznie większa. Jednym z regionów, który m.in. ze względu na duże rozdrobnienie mógłby stać się zagłębiem ekologicznej produkcji w naszym kraju, jest Małopolska.

Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y
Biznes
Sankcje na Rosję uzgodnione. Kolejne setki miliardów dla USA