– Rynek żywności ekologicznej w Polsce jest nadal młody i wciąż gonimy Zachód, gdzie moda na nią zaczęła się znacznie wcześniej niż u nas – mówi „Rz" Joanna Żuchlińska z firmy MyEcolife prowadzącej BioBazary w Warszawie i Katowicach. – To sprawia, że jeszcze przez co najmniej kilka lat jego wartość będzie rosła o około 20 proc. rocznie.
Branża szacuje, że jeszcze trzy–cztery lata temu wydawaliśmy na certyfikowaną żywność ekologiczną – czyli z naturalnych surowców, wytworzonych bez udziału sztucznych nawozów – ok. 200 mln zł rocznie. Dziś wartość tego ryku szacowana jest na 650–700 mln zł.
Rośniemy szybciej ?niż Zachód
– Jeżeli w ciągu najbliższych lat rynek żywności ekologicznej będzie rósł w Polsce o co najmniej 20 proc. rocznie, to za niespełna dekadę jego wartość sięgnie 2,8 mld zł. Będzie to stanowić ok. 1 proc. całego rynku spożywczego w naszym kraju – szacuje Sylwester Strużyna, prezes i udziałowiec spółki Bio Planet, czołowego producenta i dystrybutora ekożywności w Polsce (o jej planach giełdowych piszemy w ramce obok).
Pozwoli to Polsce zmniejszyć dystans do krajów Europy Zachodniej. Dogonienie ich może jednak potrwać znacznie dłużej. Dla przykładu, w Niemczech czy Szwajcarii na żywność certyfikowaną przypada niemal 4 proc. sprzedaży produktów spożywczych – podaje szef Bio Planet.
Firma badawcza Euromonitor International prognozuje, że w przyszłym roku wydatki Polaków – liczone w euro – na napoje i wyłącznie zapakowaną żywność ekologiczną będą o 7,4 proc. wyższe niż w tym roku. Wzrost będzie wprawdzie o 1,4 pkt proc. niższy niż w całej Europie Wschodniej, ale zanotujemy lepszy wynik niż Europa Zachodnia. Tam Euromonitor spodziewa się wzrostu wartości rynku o 5,2 proc. Z kolei w ujęciu globalnym pójdzie ona w górę w przyszłym roku o 6,5 proc.