A wydawało się, że Winterkorn uważany za jednego z „kapitanów" niemieckiego przemysłu , odnosi same sukcesy i cieszy się z tego powodu pełnym poparciem rady nadzorczej. Światowa ekspansja samochodów Volkswagena jest jego bezdyskusyjną zasługą. Nie oznacza to jednak, że jego przyszłość w koncernie nie jest zagrożona.
Dotychczas panowało przekonanie, że wszystko stoi za Winterkornem, zwłaszcza jego plany zdetronizowania w roku 2018 Toyoty w rankingu największych firm motoryzacyjnych na świecie. Mówiono także, że konsekwencja i upór Winterkorna spowodują nawet wcześniejszą realizację tych planów. Prowadzi właśnie ostry plan oszczędnościowy, dąży do ożywienia sprzedaży w Stanach Zjednoczonych i usiłuje połączyć produkcję wszystkich marek aut ciężarowych (Scania, MAN, Neoplan, Volkswagen Commercial Vehicles) w jedną firmę. Tymczasem prezes rady nadzorczej Volkswagena, znany ze swojej bezwzględności, Ferdinand Piech wcale nie widzi w nim swojego następcy, kiedy w grudniu 2016 roku po 8 latach na stanowisku szefa firmy zakończy się kadencja.
Przy tym nikt nie neguje jego zasług i faktu, że dokonał niebywałej transformacji grupy, cierpiącej z powodu wysokich niemieckich kosztów pracy w pierwszoligowy globalny koncern, jeden z najlepiej zarządzanych i dochodowych na świecie. Winterkorn zwiększył liczbę marek należących do koncernu z 8 do 12, podwoił liczbę fabryk do ponad 100 i zwiększył sprzedaż o 64 proc do 10,1 mln w roku 2014. Cieszy się przy tym pełnym poparciem związkowców oraz Dolnej Saksonii stanowiących wspólnie połowę 20-osobowego składu i nie zamierza rezygnować z awansu na prezesa. Popierający Winterkorna mają przy tym kontrolną większość w gremium, które awansuje, bądź dymisjonuje członków zarządu. Do podjęcia decyzji dotyczących zamykania fabryk i budowania nowych potrzebne jest w Volkswagenie 2/3 głosów rady.
Tymczasem Piech ma na swoim koncie kluczowe decyzje personalne. Po tym, jak w marcu 2006 roku powiedział, że sprawą otwartą jest przedłużenie kontraktu ówczesnego dyrektora generalnego, Bernda Pischetsriedera z powodu oporu przedstawicieli załogi, stracił on stanowisko po pół roku. Awansował wówczas Winterkorn, wówczas szef Audi, który wtedy blisko współpracował z Piechem. Obecny szef rady nadzorczej jeszcze ostrzej postąpił w 2009 roku, kiedy publicznie zdyskredytował dyrektora generalnego Porsche, Wendelina Wiedekinga i odpowiadającego za finanse Holgera Haertera. Obydwaj zdołali pozostać na stanowisku tylko dwa miesiące po krytycznej wypowiedzi. teraz Piech, który według „Spiegla" miał powiedzieć „zdystansowałem się wobec Winterkorna". Na rynku zabrzmiało to jak wyrok na szefa VW, chociaż „Spiegel" nie podał ani w jakim kontekście zostało to powiedziane, ani gdzie i kiedy. Rzecznicy VW i rady nadzorczej odmówili jakiegokolwiek komentarza.
Wiadomo jest, że Winterkorn, który w grudniu 2016 skończy 67 lat nie ma szans na kolejną kadencję na obecnym stanowisku. Zdaniem analityków tak ostra wypowiedź szefa, to wyrok. Tym bardziej, że kadencja Piecha upływa dopiero w kwietniu 2017. —