Zmianę planów po miesiącach sporowi w ramach rządu przyjęto z zadowoleniem w branży energetycznej, ale skrytykowały je organizacje ekologów zarzucając pani kanclerz zaprzedanie się interesom firm produkujących elektryczność.
Około 2,7 gigawatów mocy z węgla brunatnego, równowartość produkcji 5 elektrowni, zostanie wyłączone, ale będzie trzymane w rezerwie na wypadek pilnej potrzeby - postanowili szefowie partii koalicyjnych. Minister gospodarki Sigmar Gabriel poinformował, że utrzymanie tych mocy w rezerwie będzie kosztować około 230 mln euro rocznie.
Informacja o tym wywołała zwyżkę notowań akcji firm energetycznych.
Drugą dobrą nowiną dla nich było ustalenie przez koalicjantów, że firmy energetyczne będą otrzymywać kompensaty za uczestniczenie w nowym systemie rezerwy mocy korzystających z węgla brunatnego, uruchamianych w razie niedoboru dostaw energii. Firmy nalegały na to od dawna.
- Wysyłamy międzynarodowy sygnał pokazujący, że dokonujemy przestawiania się na odnawialne źródła energii w wysoko uprzemysłowionym kraju - podkreślił minister Gabriel z SPD.