Po osiągnięciu porozumienia z Iranem i bliskim zdjęciu sankcji, rosyjskie koncerny przygotowują się na zaciskanie pasa. Europa jest dla rosyjskiej ropy najważniejszym rynkiem.
- Rosyjskie firmy będą musiały zamknąć szereg projektów wydobywczych, zmniejszyć wydobycie i eksport - ocenia w wypowiedzi dla agencji PrimeMichaił Krutichin z Rusenergy.
Podkreśla, że Iran będzie teraz walczył o odzyskanie utraconych pozycji na rynkach Europy, Chin i Indii „przede wszystkim za pomocą zniżek cenowych". A to na tle istniejącego teraz na rynku nadmiaru podaży, mocno uderzy w koncerny, które już ponoszą straty z tytułu niższych cen.
Chodzi tu o tych, co wydobywają drogo. A do takich należą firmy rosyjskie. Ropa w Rosji zalega bowiem na terenach trudno dostępnych - w głuszy syberyjskiej czy lodach Arktyki. Niższe koszty pracy nie rekompensują więc wysokich kosztów stosowanych technologii, budowy infrastruktury od zera oraz transportu.
Rosyjski budżet w połowie zależy od wpływów z eksportu ropy i gazu (tu cena też jest zależna od ceny ropy w okresie półrocznym). Na ten rok w budżecie zapisano cenę marki Urals 50 dol./baryłka. Na 2016 - 60 dol. a 2017 - 65 dol.