Polski start-up z potencjałem, czyli jaki

W jakich obszarach młode firmy z naszego kraju mają rzeczywiste szanse budowania przewagi konkurencyjnej, która może dać im szanse na budowanie skali i rozszerzenie działalności poza rodzimy rynek?

Publikacja: 05.04.2023 21:00

Czy istnieją polskie specjalizacje na rynku start-upów? Jakie przewagi konkurencyjne mają polskie start-upy, a czego im brakuje? O tym dyskutowali uczestnicy debaty „Jakiego rodzaju projekty start-upów, z jakich branż, będą szczególnie pożądane? Gdzie są mocne strony polskich firm, jakie są nasze bolączki”, która odbyła się w cyklu związanym z konkursem „Orzeł Innowacji” „Rzeczpospolitej”.

Obszary ekspansji

Zdaniem Jana Sikory, CEO & foundera w Plente, start-upy powinny szukać potencjału w dwóch obszarach. – Pierwszy to AI (sztuczna inteligencja – red.) w kontekście tego, co się wydarzyło się w ostatnich miesiącach z ChatGPT, czyli dopasowanie za pomocą interfejsu użytkownika możliwości rozwiązań do wykorzystania ich przez przeciętnego Kowalskiego. Bo samo narzędzie jest znane od lat, ale dopiero ta ostatnia zmiana dała możliwość masowego korzystania z niego – powiedział Jan Sikora. – Drugi to edukacja i to, jak możemy inaczej uczyć w oparciu o nowe technologie. Kiedyś był to Google, dzisiaj ChatGPT, a za moment będzie coś nowego. Firmy na przestrzeni następnych pięciu lat będą korzystały na co dzień z dobrodziejstw tego, co obecnie testujemy. Te obszary są najciekawsze, ale też lukratywne – dodał.

Marcin Szczeciński, kierownik ds. inwestycji kapitałowych Adamed, nawiązał do gorącego dziś tematu generatywnej sztucznej inteligencji. – Gdybym był start-upem, który ma kompetencje w tym obszarze, postawiłbym się po drugiej stronie i myślałbym o tworzeniu rozwiązań, które będą w stanie odróżniać szeroko rozumiane treści, takie jak tekst, grafika, wideo czy audio, generowane poprzez sztuczną inteligencję od tych wytworzonych ludzką ręką. Na pewno zaistnieje wielka potrzeba walki z deep fake’ami. Choćby w momencie, kiedy np. zlecam komuś przygotowanie tekstu i jest to bardzo renomowany autor, to chciałbym, żeby napisał on ten tekst samodzielnie. Podobnie z kompozytorem czy grafikiem komputerowym – mówił Marcin Szczeciński.

Jan Sikora zauważył, że już pojawiają się narzędzia, którym mają weryfikować, czy jakiś materiał jest dziełem narzędzi w rodzaju ChatGPT. – To będzie bardzo ciekawy obszar, na którym będą się ścierać dwie nowe technologie – stwierdził.

Zdaniem Marcina Szczecińskiego bardzo ważny jest też obszar „nadal niezmierzonych, niezaspokojonych potrzeb medycznych zarówno po stronie diagnostyki, jak i terapii”. – Dziś mocno rozwijają się terapie komórkowe czy genowe. Jest to obszar ogromnie konkurencyjny i trzeba mieć bardzo dobrze wypracowaną technologię dotyczącą potencjalnych przewag klinicznych. Ale mówimy o branży, która patentuje wszystko i zawsze, więc dbałość o czystość patentową takiej technologii jest kluczowa – mówił.

Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk Investments, ocenił, że wspomniane trendy są widoczne na całym świecie. Dodał do nich jeszcze cyberbezpieczeństwo. – Pejzaż postpandemiczny jednoznacznie wskazał najbardziej pilne potrzeby cywilizacyjne ludzkości. Cyberbezpieczeństwo, edukacja, medycyna to te kierunki, o których mówią dziś wszyscy – powiedział.

– Powiem dość przewrotnie: czy mamy w Polsce jakiś szczególny dar, specjalny ukryty potencjał, który nas predestynuje do tego, żeby rozwijać technologie w tych obszarach? Wątpię – stwierdził. – Ważne będą więc na pewno kompetencje ogólne. Dlatego, że mamy – jak doskonale wiemy i lubimy to powtarzać – dość niski poziom innowacyjności gospodarki. Mamy niezłe kadry, niezłe uniwersytety czy zaplecze badawcze, ale to się gdzieś rozmywa i potem tak naprawdę niewiele z tego wynika. Natomiast to, co jest kluczowe, to suma przypadków, która powoduje, że pojawiają się przedsiębiorcy, którym wystarcza determinacji, żeby swoje przedsięwzięcia w sposób bardzo skuteczny i z godnym podziwu uporem rozwijać i kontynuować. Ważne, by umieli do tych przedsięwzięć przekonywać ludzi, którzy z nimi pracują, oraz inwestorów i nie poddawać się zbyt wcześnie. Bo w budowaniu tego typu przedsięwzięć bardzo częste jest zjawisko chwiejności, jeżeli chodzi o konsekwencję – opowiadał Jarosław Sroka.

– Nie możemy wszyscy zajmować się sztuczną inteligencją, medycyną i edukacją. Ale czy mamy jakieś specjalizacje, jakieś zagłębia technologiczne? Obserwując perspektywę naszego programu, można powiedzieć, że Wrocław jawi się czasem jako zagłębie fintechowe, wschód Polski – medtechowe, północ to z oczywistych powodów, szeroko rozumiane technologie związane z morzem. Ale czy to świadczy o jakiejś naszej nadzwyczajnej wiedzy, umiejętnościach i tym, że jesteśmy skazani na sukces w tych obszarach? Wątpię – stwierdził członek zarządu Kulczyk Investments.

Moc w kapitale ludzkim

Magdalena Mikulska, partner, Ro, oceniła, że w polskich młodych firmach jest potencjał, „tylko szukałabym go trochę bardziej horyzontalnie”. – Pracujemy ze start-upami, i mniejszymi, i bardziej rozpoznawalnymi, od lat, w zasadzie od początku, kiedy zaczynały być modne. Przez te wszystkie lata miałam okazję być bardzo blisko nich, chociażby wchodząc do tych firm na etapie projektowania strategii czy planów komunikacji. Z mojej perspektywy to, co rzuca się w oczy, to są przede wszystkim innowacyjne projekty i zaawansowane technologicznie rozwiązania, które są obecne w bardzo wielu branżach – powiedziała Magdalena Mikulska.

– Jeżeli miałabym myśleć o potencjale, to odeszłabym od postrzegania sceny start-upowej przez pryzmat branż, a skupiłabym się na tym, co nam daje przewagę. A jest to niesamowity kapitał ludzki w obszarze technologii, czyli nasi programiści, po których do nas jako do agencji komunikacji zwracają się firmy z Doliny Krzemowej. Tu chcą rekrutować programistów. Wiedza, jaką mamy, która pozwala tworzyć przełomowe rozwiązania w różnych branżach, jest naszym potencjałem. Nie spierałabym się, czy to będzie sztuczna inteligencja, med-techy czy jakikolwiek inny sektor gospodarki, a skupiłabym się na tym, co powoduje, że w tych określonych obszarach rozwijamy projekty. Z mojej perspektywy jest to wiedza i są to programiści. Pamiętajmy, że np. za ChatGPT stoi OpenAI i to jest Wojtek Zaręba, Kuba Pachocki i jeszcze do niedawna Filip Wolski. To trzy polskie nazwiska, które stoją za rozwiązaniami technologicznymi wytwarzanymi przez firmę, która jest dzisiaj na ustach całego świata. Mam nadzieję, że ta perspektywa trochę łączy te przeciwne bieguny – mówiła Magdalena Mikulska.

– Trochę tak i trochę nie, bo oni pracują pod szyldem zagranicznym, kończą swoje kariery w korporacjach na dość niskim poziomie, niezależnie od sukcesu i wkładu w poszczególne projekty. Cały czas dźwięczy mi w uszach rozmowa z organizatorem życia start-upów w Londynie, który powiedział, że nie chce, żebyśmy przywozili start-upy z Polski, dlatego, że z perspektywy tamtejszych funduszy wielu polskich founderów przyjeżdża tam w przeświadczeniu, że wynaleźli koło, po czym są zdumieni są, że ono istnieje od już co najmniej 3 tys. lat. Druga rzecz, która jest obciążeniem dla tego potencjalnego potencjału – bo absolutnie się zgadzam z Magdaleną, że mamy potencjał techniczny – jest to, czy mamy potencjał przedsiębiorczy. Wątpię. Dlatego, że jednym z grzechów głównych polskich młodych przedsiębiorców nowotechnologicznych jest brak myślenia w kategoriach skalowania swoich biznesów. To nas zdecydowanie odróżnia w regionie, bo wystarczy spojrzeć na potencjał estoński czy litewski – zauważył Jarosław Sroka.

Drogowskazy

Krzysztof Maksymik, partner w Dziale Rewizji Finansowej, BDO, mówiąc o ważnych obszarach aktywności młodych firm do wymienionych już wcześniej w debacie dodał jeszcze szeroko rozumianą ochronę środowiska, co wiąże się z „zieloną” polityką prowadzoną tak w Unii Europejskiej, jak i na całym świecie. Z kolei odpowiadając na pytanie, jakie start-upy są potrzebne, stwierdził, że „wszystkie”.

– Nie wiem, czy mamy ducha przedsiębiorczości, czy nie, ale uważam, że tworzenie start-upów na pewno go podtrzymuje. Myślę, że jest potencjał. Jako BDO byliśmy audytorem dwóch poprzednich edycji konkursu „Orzeł Innowacji”. Przejrzeliśmy ponad 200 różnych zgłoszeń. I widać, że wszystkich, którzy przystąpili do konkursu, łączy jedna rzecz: pasja – powiedział. – Ale poza fajnym pomysłem i chęcią zrobienia czegoś ciekawego warto pomyśleć o tym, że trzeba pójść do księgowej, pamiętać o podatkach – radził.

Jak według idealnego scenariusza powinien się rozwijać rynek start-upów? – Życzyłbym sobie, żebyśmy widzieli start-upy i przedsiębiorców, którzy wyzbyli się kompleksów. By to byli dojrzali ludzie, którzy emanują pewnością siebie, czyli biorą odpowiedzialność za to, co robią, i wiedzą, w którym kierunku zmierzają. Żeby od razu myśleli o swoich biznesach globalnie – mówił Jana Sikora.

Zgodziła się z tym Magdalena Mikulska, która dodała też, że propozycje firm powinny być odpowiedzią na realne potrzeby rynku, a nie luźną realizacją pomysłu założyciela. Mówiła też, „żebyśmy działali, popełniali błędy i nie bali się porażki”. – Bo np. dla Doliny Krzemowej charakterystyczne jest to, że porażkę się tam dość mocno gloryfikuje. W takim sensie, że jest ona naturalnym elementem edukacji biznesowej. U nas tego nie ma, u nas jest ona elementem wstydu – stwierdziła.

– Nie mam wątpliwości, że my jesteśmy „start-up nation”. Start-upy są wyjątkowym poligonem doświadczalnym. Panuje w nich doskonały klimat spowodowany tym, ile pieniędzy jest dostępnych na rynku, jaki jest dostęp do wiedzy i doświadczenia, różnych programów akceleracyjnych, mentoringowych. Takiego fenomenu jeszcze w historii nie było – ocenił Jarosław Sroka. – Chodzi o to, by tego potencjału nie zmarnować. Ale pojawia się pewnego rodzaju spowolnienie. Są sygnały z zagranicy związane m.in. z naszą sytuacją geopolityczną, które każą patrzeć mniej optymistycznie na rozwój tego ekosystemu w Polsce. Marzy mi się, by to zostało przekute w bardzo dobre, unikalne doświadczenie. Te sygnały są jednoznaczne: beztroskie czasy się kończą, a istotny jest powrót do twardych zasad rozliczania powierzonych pieniędzy. Inwestorzy będą na to coraz mocniej zwracać uwagę. Ci, którzy potrafią gospodarować pieniędzmi, wiedzą, jak, z kim i dlaczego chcą robić biznes, będą wygrywać – dodał.

– Ostatnia rzecz to dojrzałość ekosystemu. Jest on u nas bardzo młody. Jego konkurencyjność nabierze sprawności dopiero za kilka lat. Ale wydaje mi się, że buławę Elona Muska każdy z nas w plecaku nosi – podsumował Jarosław Sroka.

Czy istnieją polskie specjalizacje na rynku start-upów? Jakie przewagi konkurencyjne mają polskie start-upy, a czego im brakuje? O tym dyskutowali uczestnicy debaty „Jakiego rodzaju projekty start-upów, z jakich branż, będą szczególnie pożądane? Gdzie są mocne strony polskich firm, jakie są nasze bolączki”, która odbyła się w cyklu związanym z konkursem „Orzeł Innowacji” „Rzeczpospolitej”.

Obszary ekspansji

Pozostało 96% artykułu
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika