Drzewny biznes: jest bardzo źle, nie ma zamówień nawet na palety

Przemysł drzewny jeszcze na początku zeszłego roku jakoś radził sobie z kłopotami. Od połowy 2022 r. jest tylko gorzej – oceniają przedsiębiorcy.

Publikacja: 17.02.2023 03:00

Ciosem dla producentów tarcicy i stolarki budowlanej okazały się szybujące ceny prądu i kurczące się

Ciosem dla producentów tarcicy i stolarki budowlanej okazały się szybujące ceny prądu i kurczące się w zastraszającym tempie zamówienia

Foto: Shutterstock

Jeszcze na początku lutego 2022 r. drzewny biznes łapał drugi oddech po tym, jak w czasach pandemii prześladowany był lockdownami, drożyzną materiałów i kłopotami ze zdobyciem drewna. Do wybuchu wojny w Ukrainie niektórzy nawet mieli nadzieję na odrobinę stabilizacji. Napaść Putina na naszego sąsiada zburzyła wszelkie optymistyczne kalkulacje. Do przedwcześnie uznanych przez przedsiębiorców za minione plag szybko dołączyły nowe, spotęgowane wojną. To drożejąca energia, hamowanie na budowach, załamanie eksportu, a zwłaszcza krajowej sprzedaży.

Zwiastunem, że zaczynają się poważne schody, zawsze był w branży drzewnej spadek zamówień na palety. – W końcówce roku dochodziło wręcz do tego, że firmy rezygnowały z odbioru wcześniej zamówionych palet. Ilustruje to poziom pesymizmu w tysiącach tartaków – mówi Rafał Szeler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.

Czytaj więcej

Rządowa pomoc dla przemysłu przyszła za późno i na ślepo

To, że lepiej już było, widać po zeszłorocznych wstępnych wynikach Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego, giełdowego potentata w zachodniopomorskiem. KPPD przewiduje, że w raportach za 2022 rok pojawią się niezłe jak na trudne czasy wyniki, m.in. przychody ze sprzedaży na poziomie 474 mln zł (w porównaniu do 415,9 mln zł w 2021 r.). Prognozowany ubiegłoroczny zysk – 130,8 mln zł – także jest znacząco wyższy od tego z roku 2021 (104,1 mln zł).

Bezcenna stabilizacja

Poproszony o komentarz w tej sprawie Marek Szumowicz-Włodarczyk, prezes szczecineckiej spółki przerabiającej co roku co najmniej 0,5 mln m sześc. drewna, potwierdza, że ubiegłoroczne prognozy wyników na pierwszy rzut oka wyglądają nieźle. Tyle że to zasługa pierwszego półrocza 2022, kiedy KPPD przerabiało wciąż jeszcze surowiec nabywany w poprzednim 2021 r.

– Już na początku II półrocza 2022 zaczęły się kłopoty, czyli trwający do dziś okres wyjątkowej niestabilności. Bez wahania oddałbym te krzepiące ubiegłoroczne wyniki w statystykach za odzyskanie rzeczywistej stabilizacji w biznesie – mówi Szumowicz-Włodarczyk. Prezes KPPD mówi, że na zeszłoroczny wynik wpłynęły jeszcze stare ceny drewna kontraktowanego w Lasach Państwowych jesienią 2021 r. uzupełniane nawet wówczas importowanym surowcem. – Sprowadzaliśmy sporo drewna ze Skandynawii, bo było zdecydowanie tańsze od krajowego – tłumaczy Szumowicz-Włodarczyk.

Ubiegłoroczny, względny sukces finansowy KPPD jest nie do powtórzenia w tym roku także dlatego, że w górę poszybowały ceny energii. W szczecineckiej spółce nie przyjęli szybko zresztą wycofanej z rynku propozycji, by w długoterminowej umowie z energetyką przyjąć siedmiokrotnie wyższe stawki za prąd niż płacone w zeszłym roku. – Teraz, jak chyba większość przedsiębiorców, płacimy za energię tzw. „cenę dnia” – mówi prezes KPPD.

Dyrektor Szefler też potwierdza, że ceny prądu spędzają sen z powiek większości drzewiarzy.

Firmy przyciśnięte do muru

Koszmarem we wszystkich segmentach drzewnej produkcji jest także spadek zamówień, największy, bo ponad 90-proc., w przypadku wyrobów ogrodowych. O 50 proc. spadły zamówienia na meble i stolarkę budowlaną. Jeszcze niedawno kompletne więźby dachowe zamawiano dużymi partiami – teraz to pojedyncze obstalunki, wynikające raczej z realizacji wcześniejszych kontraktów.

Prezes Szumowicz-Włodarczyk potwierdza obserwacje PIGPD – nawet eksport, który był dla koszalińskiej firmy zawsze kotwicą i stabilizatorem koniunktury, zaczyna coraz wyraźniej hamować.

Dyrektor Szefler przypomina, że piłowanie gałęzi, na której siedzi drzewiarstwo, zaczęły pod koniec zeszłego roku Lasy Państwowe, podbijając już na starcie o 20–30 proc. (w stosunku do poprzedniego roku) ceny wywoławcze drewna nawet dla stałych odbiorców z tzw. historią. W sprzedaż na portalach E-drewna i otwartych aukcjach surowiec i tak licytowano wyżej, średnie wzrosty cen oscylowały wokół poziomu ok. 50 proc. – podstawowy asortyment okrągłego świerka czy sosny, który jeszcze w zeszłym roku wyceniano w aukcyjnej sprzedaży na 320 zł za metr sześc., w tym sezonie sięga 500 zł. – Wydaje mi się, że wylicytowane drewno częściej niż kiedyś nie jest odbierane w nadleśnictwach. Przyciśnięci do muru przedsiębiorcy godzą się tym samym zapłacić leśnikom kary umowne – mówi Szefler.

Wielkie hamowanie branży drzewnej odbija się w zatrudnieniu, małe firmy skracają tydzień pracy, większe zwalniają ludzi. Najgorzej jest w tych, od których markety przestały odbierać zamówione produkty. W kilku firmach musiało odejść hurtem po kilkuset pracowników, a znany producent wyposażenia stolarskiego do ogrodów zrezygnował od razu z blisko 700 fachowców – odnotowała Polska Izba Gospodarcza Producentów Drewna.

Jeszcze na początku lutego 2022 r. drzewny biznes łapał drugi oddech po tym, jak w czasach pandemii prześladowany był lockdownami, drożyzną materiałów i kłopotami ze zdobyciem drewna. Do wybuchu wojny w Ukrainie niektórzy nawet mieli nadzieję na odrobinę stabilizacji. Napaść Putina na naszego sąsiada zburzyła wszelkie optymistyczne kalkulacje. Do przedwcześnie uznanych przez przedsiębiorców za minione plag szybko dołączyły nowe, spotęgowane wojną. To drożejąca energia, hamowanie na budowach, załamanie eksportu, a zwłaszcza krajowej sprzedaży.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę