Polska remontowym hubem dla ukraińskiego uzbrojenia. Firmy pracują dyskretnie

W ciągu ostatniego roku największe zakłady PGZ utworzyły remontowy hub przywracający sprawność sprzętu obrońców Ukrainy.

Publikacja: 31.01.2023 12:02

Polska remontowym hubem dla ukraińskiego uzbrojenia. Firmy pracują dyskretnie

Foto: Roman Bosiacki

O tym, że zbrojeniówka w tajemnicy i pod ścisłym nadzorem kontrwywiadowczym przestawia kluczowe spółki na naprawy ciężkiego uzbrojenia walczących z moskiewską napaścią sąsiadów, mówił nam już wiosną zeszłego roku szef Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek. Prezes PGZ zapytany, na ile wycenia wartość wsparcia produktami grupy kapitałowej obrońców Ukrainy, konsekwentnie uchylał się od podawania szczegółów. Potwierdzał jednak, że na specjalistyczne usługi idzie lwia część z 7 mld zł - sumy planowanej w maju 2022 na wsparcie „ukraińskich przyjaciół”.

Pieniądze jednak nie oddają rozmiarów zaangażowania zbrojeniówki w wspieranie „przyjaciół”, jak nazywa adresatów pomocy szef PGZ.

Jak ustaliła „Rz”, od wiosny 2022 przez wiele miesięcy nie było dnia bez spotkań i narad międzynarodowych grup roboczych PGZ ustalających warunki współpracy przy naprawach, remontach, rewitalizacji ukraińskiego ciężkiego sprzętu w polskich zakładach.

Czytaj więcej

Rosjanie skierowali na Ukrainę pociąg pancerny

- Mamy warunki, aby pomagać, bo nasze armie wciąż jeszcze używają podobnego uzbrojenia, więc jak możemy, wspieramy sojuszników - mówi prezes Chwałek.

Szef PGZ przyznaje, że polski przemysł obronny sukcesywnie przejmuje też od zachodnich dostawców uzbrojenia obowiązki związane z bieżącym serwisem i obsługą wysyłanego nad Dniepr sprzętu. - Jesteśmy w centrum wielkiej operacji wzmacniania potencjału obronnego Kijowa i działamy jak w wielkim tranzytowym hubie – opisywał Sebastian Chwałek.

Ciasno w zbrojowniach

Największe polskie fabryki broni pracują dziś na pełnych obrotach i przyspieszają inwestycje, bo w zakładach zrobiło się ciasno. Większość firm oprócz produkcji sprzętu dla wzmacnianej w trybie alarmowym polskiej armii naprawia broń ściąganą z pól bitewnych Ukrainy. Prawdziwy remontowy hub usprawniający pojazdy i uszkodzoną w boju ciężką ukraińską technikę otoczony jest przy tym wyjątkową dyskrecją.

- Z uwagi na bezpieczeństwo zaangażowanych w to osób oraz mając na uwadze powodzenie działań prowadzonych przez wojska ukraińskie nie informujemy szczegółowo o zakładach zaangażowanych w proces usprawniania sprzętu, ani ilościach tego sprzętu. Niemniej dokładamy wszelkich starań, by wesprzeć w tym zakresie stronę ukraińską stosownie do zgłaszanych przez nią potrzeb i możliwości – tłumaczy Beata Perkowska kierownik działu Komunikacji PGZ.

Czytaj więcej

Gigantyczne zamówienia MON. Polska łączność dla Abramsów i Czarnych Panter

Prezes Chwałek pytany o zakres pomocy pozostaje niewzruszony – firma nie ujawnia żadnych detali i liczb. Równocześnie pada wymowne spostrzeżenie: – Nie myślałem, iż wykorzystywanie w krajowym przemyśle postsowieckich technologii amunicyjnych okaże się podczas tej wojny tak docenione i przydatne – przyznaje szef grupy kapitałowej skupiającej najważniejsze spółki państwowej zbrojeniówki.

Pełna mobilizacja na przykładzie Mesko

Przykładów nadzwyczajnej mobilizacji sektora obronnego pod wpływem wydarzeń w Ukrainie nie brak. Bodaj najbardziej wymowna jest tu pełna mobilizacja skarżyskiego Mesko – producenta amunicji, rakiet – w tym słynnych przenośnych zestawów przeciwlotniczych Piorun. Jeszcze niedawno w pokojowym „reżimie” produkowało rocznie ok. 150 - 300 naprowadzanych na podczerwień pocisków Piorun – broni typu „wystrzel i zapomnij”. Po wybuchu wojny w Ukrainie dostawy rakiet i wyrzutni w odpowiedzi na gwałtownie rosnące zapotrzebowanie trzeba było podwoić. W zeszłym roku, już po napaści Putina produkcję udało się zwiększyć do 600 zestawów Piorun rocznie. Aktualny plan na 2023 r. zakłada sprzedaż tysiąca sztuk piorunów a w 2024 r. i potem dalsze podkręcanie tempa produkcji precyzyjnej broni. Potężnym impulsem dla decyzji o rozwoju rakietowej produkcji były zeszłoroczne rekordowe zamówienia na kilka tysięcy pocisków i kilkuset wyrzutni Piorun za ponad 1 mld zł dla Sił Zbrojnych RP.

- Polska Grupa Zbrojeniowa, od pierwszych dni wojny wspiera stronę ukraińską. Wsparcie to, koordynowane z poziomu rządu i we współpracy z innymi sojusznikami, ma zróżnicowany charakter i zależy przede wszystkim od potrzeb, jakie zgłasza strona ukraińska. Pomagamy przekazując gotowe uzbrojenie i wyposażenia, dostarczając części zamienne, ale też zapewniając w firmach PGZ remonty i obsługę eksploatacyjną sprzętu – podsumowuje Beata Perkowska z PGZ.

Więcej w jutrzejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”

O tym, że zbrojeniówka w tajemnicy i pod ścisłym nadzorem kontrwywiadowczym przestawia kluczowe spółki na naprawy ciężkiego uzbrojenia walczących z moskiewską napaścią sąsiadów, mówił nam już wiosną zeszłego roku szef Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek. Prezes PGZ zapytany, na ile wycenia wartość wsparcia produktami grupy kapitałowej obrońców Ukrainy, konsekwentnie uchylał się od podawania szczegółów. Potwierdzał jednak, że na specjalistyczne usługi idzie lwia część z 7 mld zł - sumy planowanej w maju 2022 na wsparcie „ukraińskich przyjaciół”.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Dobre 30 lat leasingu. Będą kolejne rekordy
Biznes
Nowy zakład Azotów pełną parą ruszy za kilka miesięcy
Biznes
UE zamienia słowa w czyny: broń dla Ukrainy za rosyjskie pieniądze
Materiał partnera
Samochód elektryczny potrzebuje energii tak samo jak telefon
Biznes
Sztuczna inteligencja jest lustrem ludzkości