Szef PGZ przyznaje, że polski przemysł obronny sukcesywnie przejmuje też od zachodnich dostawców uzbrojenia obowiązki związane z bieżącym serwisem i obsługą wysyłanego nad Dniepr sprzętu. - Jesteśmy w centrum wielkiej operacji wzmacniania potencjału obronnego Kijowa i działamy jak w wielkim tranzytowym hubie – opisywał Sebastian Chwałek.
Ciasno w zbrojowniach
Największe polskie fabryki broni pracują dziś na pełnych obrotach i przyspieszają inwestycje, bo w zakładach zrobiło się ciasno. Większość firm oprócz produkcji sprzętu dla wzmacnianej w trybie alarmowym polskiej armii naprawia broń ściąganą z pól bitewnych Ukrainy. Prawdziwy remontowy hub usprawniający pojazdy i uszkodzoną w boju ciężką ukraińską technikę otoczony jest przy tym wyjątkową dyskrecją.
- Z uwagi na bezpieczeństwo zaangażowanych w to osób oraz mając na uwadze powodzenie działań prowadzonych przez wojska ukraińskie nie informujemy szczegółowo o zakładach zaangażowanych w proces usprawniania sprzętu, ani ilościach tego sprzętu. Niemniej dokładamy wszelkich starań, by wesprzeć w tym zakresie stronę ukraińską stosownie do zgłaszanych przez nią potrzeb i możliwości – tłumaczy Beata Perkowska kierownik działu Komunikacji PGZ.
Prezes Chwałek pytany o zakres pomocy pozostaje niewzruszony – firma nie ujawnia żadnych detali i liczb. Równocześnie pada wymowne spostrzeżenie: – Nie myślałem, iż wykorzystywanie w krajowym przemyśle postsowieckich technologii amunicyjnych okaże się podczas tej wojny tak docenione i przydatne – przyznaje szef grupy kapitałowej skupiającej najważniejsze spółki państwowej zbrojeniówki.
Pełna mobilizacja na przykładzie Mesko
Przykładów nadzwyczajnej mobilizacji sektora obronnego pod wpływem wydarzeń w Ukrainie nie brak. Bodaj najbardziej wymowna jest tu pełna mobilizacja skarżyskiego Mesko – producenta amunicji, rakiet – w tym słynnych przenośnych zestawów przeciwlotniczych Piorun. Jeszcze niedawno w pokojowym „reżimie” produkowało rocznie ok. 150 - 300 naprowadzanych na podczerwień pocisków Piorun – broni typu „wystrzel i zapomnij”. Po wybuchu wojny w Ukrainie dostawy rakiet i wyrzutni w odpowiedzi na gwałtownie rosnące zapotrzebowanie trzeba było podwoić. W zeszłym roku, już po napaści Putina produkcję udało się zwiększyć do 600 zestawów Piorun rocznie. Aktualny plan na 2023 r. zakłada sprzedaż tysiąca sztuk piorunów a w 2024 r. i potem dalsze podkręcanie tempa produkcji precyzyjnej broni. Potężnym impulsem dla decyzji o rozwoju rakietowej produkcji były zeszłoroczne rekordowe zamówienia na kilka tysięcy pocisków i kilkuset wyrzutni Piorun za ponad 1 mld zł dla Sił Zbrojnych RP.