MON: cięć zakupów nie będzie. Analitycy mają inne zdanie o "wyścigu zbrojeń"

System finansowania wydatków zbrojeniowych w Polsce, oparty głównie na pozyskiwaniu pieniędzy na broń z publicznego długu, chwieje się w posadach – twierdzi opozycja.

Publikacja: 14.11.2022 22:00

Polski Krab wspiera Ukraińców na pozycji nad Dnieprem

Polski Krab wspiera Ukraińców na pozycji nad Dnieprem

Foto: afp

Bankowi analitycy ostrzegają, że horrendalnie wysokie koszty obsługi zadłużenia zaciąganego za pośrednictwem zarządzanego przez BGK Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych mogą być jedną z przyczyn kryzysu, który spowoduje, iż wydatki na polski „wyścig zbrojeń” – szacowane na 600 mld zł w ciągu dekady – przerosną możliwości finansowe państwa. W efekcie konieczne byłyby cięcia inwestycji modernizacyjnych Sił Zbrojnych.

– Już od miesięcy ostrzegam posłów i przedstawicieli rządu, że mechanizm pozyskiwania pieniędzy na nową broń za pośrednictwem FWSZ jest coraz bardziej niepewny. Konsekwencje, jak łatwo przewidzieć, będą ciosem w plany wzmacniania naszego wojska i bezpieczeństwa – alarmuje poseł Koalicji Obywatelskiej Czesław Mroczek, były wiceszef MON oraz wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Witold Orłowski, ekonomista i główny doradca PWC. Jego zdaniem jesteśmy w przededniu drastycznego pogorszenia, a być może nawet załamania finansów publicznych. Jeśli to nastąpi, nieuniknione będą cięcia wydatków państwa w różnych sektorach. – Dobrze pamiętam, że w czasie ostatnich polskich kryzysów w pierwszej kolejności oszczędności czyniono właśnie w wojsku – wspomina prof. Orłowski. – Tym razem może być podobnie, choć trzeba wierzyć, że w obecnej sytuacji wiele będzie zależało od dojrzałości klasy politycznej – dodaje.

Czytaj więcej

Kryzys w polskiej gospodarce zatrzyma wyścig zbrojeń?

Resort: bez korekty

Resort obrony narodowej zdecydowanie zaprzecza, by rząd szykował się do korekty wojskowych inwestycji. – Mariusz Błaszczak, wicepremier i szef MON, nie ma planów cięcia wydatków na obronność. Bo – jak czytamy w odpowiedzi resortu na nasze pytania – „zapewnienie bezpieczeństwa Polsce i jej obywatelom jest podstawowym priorytetem obecnego kierownictwa MON”. Resort zapewnia również, że w „Planie modernizacji technicznej na lata 2021–2035” na nowe uzbrojenie i wyposażenie dla żołnierzy zaplanowano rekordowe środki finansowe. MON podkreśla też, że konsekwentnie modernizuje i wymienia uzbrojenie, a także „nadrabia lata zaniedbań poprzedników”.

Do tej pory media, eksperci, a nawet parlamentarna opozycja raczej tłumili wątpliwości i wspierały władze w procesie modernizacji sił zbrojnych. Jednak pod wpływem kryzysu sytuacja się zmienia. Były szef MON Tomasz Siemoniak mówi o błędach rządzących. Wskazuje, że wydawaniu coraz większych pieniędzy na broń towarzyszy coraz mniejsza przejrzystość. A brak transparentności, gdy w grę wchodzi zadłużanie państwa na miliardy, niepokoi obywateli.

Jeszcze we wrześniu na targach obronnych MSPO premier Mateusz Morawiecki mówił przed kamerami, że zakupy broni wciąż nabierają rozpędu. Tylko w przyszłym roku nakłady obronne Rzeczypospolitej sięgną 138 mld zł, z czego 100 mld wyda budżet państwa, a pozostałą kwotę zapewnią inne źródła, m.in. Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Teraz coraz częściej pojawia się obawa i inne pytanie: czy polskie władze panują nad wydatkami zbrojeniowymi?

Miliardy w grze

Poseł Czesław Mroczek przypomina, że w tym roku, po szoku wywołanym napaścią Rosji na Ukrainę, podstawą szerokiego porozumienia koalicji rządowej z partiami opozycji w kwestii zbrojeń były obietnice władzy, że podzieli się z opozycją informacjami dotyczącymi planów zbrojeniowych w 15-letniej NATO-wskiej perspektywie. – Niestety, nie dostaliśmy ani obiecanego wykazu modernizacyjnych programów, ani projekcji kwot najpilniejszych wydatków zbrojeniowych rządu – żali się Mroczek. – To kłopot, bo teraz nie wiemy, jakie są skutki zawieranych umów i jaka jest rzeczywista skala wydatków. Dlatego też dziś tak trudno ocenić, na jakie inwestycje nas jeszcze stać – przekonuje.

Nie wszystkim politykom opozycji podoba się niespodziewany i zdecydowany zwrot w kierunku technologii i uzbrojenia kontraktowanego na bezprecedensową skalę w dalekim Seulu. Wątpliwości budzi również tłumaczenie resortu obrony, że na decyzje warte kilkanaście miliardów dolarów wpłynęła w znacznej mierze dostępność koreańskiego oręża na rynku.

– Zwłaszcza zakup ogromnej floty koreańskich samobieżnych haubic K9 jest mocno kontrowersyjny, bo grozi wyparciem z rynku polskich bardzo dobrych i nowoczesnych superdział Krab z Huty Stalowa Wola, doskonale spisujących się w starciach z rosyjskim najeźdźcą w Ukrainie – mówi Mroczek. – Postawienie na produkcję polskich krabów i przyspieszenie zamówień na najnowsze bojowe wozy piechoty Borsuk ze Stalowej Woli wydawało się najlogiczniejszym kierunkiem, bo ewentualny eksport tej broni mógłby wzmocnić krajową gospodarkę – tłumaczy.

Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku