Reklama
Rozwiń
Reklama

Kryzys w polskiej gospodarce zatrzyma wyścig zbrojeń?

Czy polskie władze panują nad wydatkami zbrojeniowymi? Analitycy do spraw obronnych oraz ekonomiści zaczynają mieć wątpliwości.

Publikacja: 14.11.2022 03:00

Większość z 600 zamówionych w Korei Południowej haubic K9 powinniśmy zmontować w kraju

Większość z 600 zamówionych w Korei Południowej haubic K9 powinniśmy zmontować w kraju

Foto: Flying Camera / shutterstock

Najnowsze analizy Credit Agricole Bank Polska, do których dotarła „Rz”, przestrzegają, że realizując i planując w najbliższej dekadzie zakupy sprzętu warte niemal 600 mld zł, raczej prędzej niż później zderzymy się z problemem spłaty gigantycznych, szacowanych na nawet 1,7 bln zł, wieloletnich należności za broń.

– Przyglądam się z obawą tej zaskakującej łatwości, z jaką resort obrony narodowej na czele z wicepremierem Mariuszem Błaszczakiem zamawiają broń i zaciągają kolejne coraz wyższe zobowiązania. Moi zagraniczni znajomi w mundurach pytają, kto kredytuje zakupy tysiąca koreańskich czołgów i 600 samobieżnych haubic, do tego skąd bierzemy miliardy na drogie amerykańskie wyrzutnie HIMARS, śmigłowce uderzeniowe Apache, zaplanowaną już budowę za ponad 10 mld zł trzech fregat Miecznik. Nie zawsze jestem w stanie sojusznikom to wytłumaczyć – przyznaje gen. Waldemar Skrzypczak, b. dowódca wojsk lądowych, dziś komentator przebiegu wojny w Ukrainie.

Generał Skrzypczak ma wątpliwości, czy przed rozpędzeniem tak forsownego wyścigu zbrojeń nasze sztaby realistycznie oceniły zagrożenia, przede wszystkim te na wschodniej flance.

– Dziś Rosja oddała Chersoń i na dobre ugrzęzła w błotach Ukrainy, a waleczni sąsiedzi osłabili agresora najprawdopodobniej na lata. Czy nasi planiści od zakupów sprzętu uwzględniają ten fakt? – pyta generał.

Gen. Skrzypczak ma więcej pytań, na które nie znajduje odpowiedzi. Na przykład, czy stać Polskę na wyjątkowo kosztowne zbrojeniowe wydatki na taką skalę w obecnym kryzysie? Na niektóre z retorycznych z pytań eksperta próbują odpowiedzieć w najświeższej analizie eksperci Credit Agricole.

Reklama
Reklama
Za 96 uderzeniowych śmigłowców Apache w wersji AH-64E możemy zapłacić ok. 3 mld dolarów

Za 96 uderzeniowych śmigłowców Apache w wersji AH-64E możemy zapłacić ok. 3 mld dolarów

Foto: a. zieliński

Bilionowe potrzeby

W opracowaniu dotyczącym wpływu aktualnej intensywnej modernizacji armii RP na gospodarkę kraju, specjaliści banku szacują, że tylko najważniejsze realizowane lub planowane inwestycje w nowy sprzęt, m.in. systemy rakietowe, obronę przeciwlotniczą, śmigłowce uderzeniowe, setki czołgów i samobieżnych dalekosiężnych haubic, a także nowe okręty, będą kosztować podatników nawet 600 mld zł. A trzeba wiedzieć, że to nie wszystkie koszty bezprecedensowych polskich zbrojeń. W statystyce inwestycyjnej pomijane są bowiem nakłady na szkolenia, wdrażanie nowego sprzętu czy przystosowanie wojskowej infrastruktury.

Analitycy Credit Agricole przyjęli, zgodnie z obowiązującymi w obrocie bronią standardami, iż wartość dostarczonego do armii gotowego sprzętu to tylko jedna trzecia wszystkich kosztów modernizacyjnej inwestycji. Trzeba do takiego rachunku doliczyć jeszcze 1095 mld na utrzymanie uzbrojenia w sprawności i dostosowanie do potrzeb najnowszej techniki i wojskowej infrastruktury w pełnym cyklu życia, czyli przynajmniej w ciągu trzech kolejnych dekad.

– Pierwszy sygnał ostrzegawczy nadciągających kłopotów ze spłatą rachunków za broń pojawił się w ostatnich tygodniach, gdy Bank Gospodarstwa Krajowego, zarządzający Funduszem Wsparcia Sił Zbrojnych, musiał wstrzymać emisję zbyt drogich w ocenie rynku obronnych obligacji – zauważa Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju, stowarzyszenia skupiającego większość firm zbrojeniowej branży.

Prezesa przemysłowego stowarzyszenia zwiększone zakupy wojskowego sprzętu powinny cieszyć, a są przyczyną rozczarowania. Izba Producentów już kolejny rok przygląda się tylko, jak miliardy złotówek podatników przeznaczane są na import zagranicznego uzbrojenia.

Bez offsetu i testów

– Zakontraktowaliśmy w Korei Południowej kilkaset samobieżnych haubic K9 Thunder, gdy w rodzimej podkarpackiej Hucie Stalowa Wola produkowane są nie gorsze superdziała Krab, do tego wykorzystujące od lat koreańskie podwozia – narzeka Kułakowski. Zdaniem prezesa PIPnROK pospieszne, prowadzone na skróty (np. z pominięciem testów) zakupy tylko w niewielkim stopniu wzmacniają i zasilają nowymi technologiami rodzimy przemysł. – Zbrojeniówka już od lat proponuje opracowany i testowany właśnie w HSW nowy bojowy wóz piechoty Borsuk, ale zanosi się, że prędzej do służby wejdą konkurencyjne i na pewno nie lepsze pancerne transportery z dalekich krajów – narzeka Kułakowski. Analitycy Credit Agricole ze swoich ustaleń wyciągają podobne wnioski.

Reklama
Reklama

Podkreślają, że przy ocenie wpływu wydatków zbrojeniowych na sytuację gospodarczą w Polsce należy pamiętać, że tylko mniej więcej jedna czwarta z nich zostanie zrealizowana w Polsce (tj. 137,7 mld zł, ok. 5 proc PKB), a reszta, czyli większość zamówień, będzie pochodziła z importu. Oznacza to, że pozytywny wpływ na gospodarkę RP zwiększonych wydatków państwa na uzbrojenie będzie dużo mniejszy, niż sugerowałaby to wartość nominalna inwestycji.

Eksperci banku nie pozostawiają wątpliwości: ogromny wzrost wydatków na zakupy broni w najbliższej dekadzie będzie maksymalnie drenował kasę państwa. W warunkach rosnącego zadłużenia sektora general government i nasilających się trudności ze znalezieniem finansowania dla potrzeb pożyczkowych bardzo prawdopodobny jest scenariusz, w którym obecny lub przyszły rząd (wybrany w wyborach parlamentarnych w 2023 r.) będzie zmuszony ponownie przeanalizować plan wydatków na modernizację techniczną Sił Zbrojnych i dokonać znaczących cięć. – Taki rozwój wydarzeń jest szczególnie prawdopodobny w przypadku ewentualnego braku odbicia wzrostu gospodarczego w 2024 r. – ostrzega Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

Biznes
Podsumowanie roku: wzrost PKB, giełdowa hossa i stopy procentowe w dół
Biznes
Małpki wracają do gry. System kaucyjny może objąć kolejne opakowania
Biznes
Dzieci Zygmunta Solorza przejęły władzę w Cyfrowym Polsacie. Wielkie roszady
Biznes
Przed rynkiem kapitałowym wciąż jeszcze dużo pracy
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Biznes
Amerykanie już nie kupią najnowszych chińskich dronów. „Niedopuszczalne ryzyko”
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama