57 milionów na piłkę. Które miasta (nie) wydają na kluby Ekstraklasy

Niektóre samorządy na funkcjonowanie klubów w PKO BP Ekstraklasie przeznaczają nawet kilkanaście milionów złotych rocznie. Jednak mistrz Polski, Lech Poznań, musi radzić sobie bez wsparcia miasta.

Publikacja: 18.10.2022 21:00

Zawodnicy Lecha Poznań: Mikael Ishak (C), Pedro Rebocho (L) Kristoffer Velde (P) cieszą się z gola p

Zawodnicy Lecha Poznań: Mikael Ishak (C), Pedro Rebocho (L) Kristoffer Velde (P) cieszą się z gola podczas meczu 13. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze

Foto: PAP/Tomasz Wiktor

Nasza futbolowa PKO BP Ekstraklasa wzbudza emocje nie tylko wśród piłkarskich kibiców. Odniesienie ma to również do świata finansów. Zarobki zawodników, kwoty transferowe płacone przez kluby czy prowizje dla menedżerów działają na wyobraźnię. Szczególnie w czasie kryzysu, jak było w pandemii czy teraz w okresie wojny w Ukrainie i związanych z nią turbulencji w gospodarce. Coraz częściej słychać więc głosy ekonomistów, że samorządy powinny zaprzestać finansowania zawodowych klubów piłkarskich. Tymczasem wiele z nich bazuje właśnie na wsparciu miast.

W poprzednim roku, podobnie jak w 2020, teoretycznie najwięcej pieniędzy z kasy miasta poszło na Śląsk Wrocław, bo aż 13 mln zł. Przedstawiciele klubu zaznaczają jednak, że kwota ta wsparła nie tylko pierwszy zespół. – Wpływy z budżetu miasta przeznaczone zostały na funkcjonowanie Akademii Piłkarskiej Śląska Wrocław (prowadzenie grup młodzieżowych chłopców w kategoriach U6–U19, prowadzenie sekcji piłki nożnej kobiet, uczestnictwo najbardziej utalentowanych zawodników akademii w rozgrywkach eWinner 2. ligi) oraz zabezpieczenia meczowe, treningowe i administracyjne na Tarczyński Arena Wrocław, stadionie przy ul. Oporowskiej, oraz na innych obiektach na terenie Wrocławia – wylicza Jędrzej Rybak, rzecznik prasowy Śląska Wrocław.

Miasto też korzysta

Na solidny zastrzyk pieniędzy mogła w ubiegłym roku liczyć także drużyna Lechii Gdańsk. Została ona wsparta kwotą 10 mln zł i pod tym względem ustępuje jedynie Śląskowi. – Każda wydatkowana kwota, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, jest mocno odczuwalna w budżecie – nie kryje Adam Korol, dyrektor Biura ds. Sportu Prezydenta Gdańska. Zaznacza jednak, że promocja poprzez sport, a szczególnie przy udziale klubów z najwyższych klas rozgrywkowych, przynosi olbrzymie zwroty medialne.

Czytaj więcej

Samorządowcy nie szczędzą grosza na sport. Kto i na ile może liczyć

Na przeciwnym biegunie są kluby będące w rękach prywatnych właścicieli. To czołówka Ekstraklasy, bo mamy tutaj m.in. i mistrza Polski – Lech Poznań – i wicemistrza oraz zdobywcę Pucharu Polski w dwóch ostatnich latach – Raków Częstochowa. Lech w ubiegłym roku nie otrzymał od miasta żadnego wsparcia finansowego.

– Trochę z zazdrością patrzymy, jak działają inne miasta i ile pieniędzy trafia na konto Piasta, Śląska, czy ile Gdańsk przeznacza na Lechię – przyznaje Maciej Henszel, rzecznik prasowy Lecha. – Gramy przecież w europejskich pucharach, promujemy przez to nie tylko Polskę, ale i Poznań. W ostatnim meczu w Lidze Konferencji Europy w Izraelu z Hapoelem Beer Szewa graliśmy z naszywką na rękawkach „Poland Travel” Polskiej Organizacji Turystycznej, gdzie promowaliśmy wizyty obcokrajowców w naszym kraju. Korzysta na tym też miasto, ale jakiegoś promocyjnego wsparcia ze strony samorządu nie ma – dodaje.

Mało tego, Lech co roku musi wyasygnować ze swojego budżetu kwotę 8–9 mln zł na utrzymanie stadionu przy Bułgarskiej, który przecież jest miejski. Miasto jednak odbija piłeczkę.

– Wydział Sportu Urzędu Miasta Poznania dotuje działalność klubów sportowych poprzez otwarte konkursy ofert, ogłaszane w oparciu o ustawę o działalności pożytku publicznego. Lech Poznań funkcjonuje jako spółka akcyjna, dlatego tą drogą nie może ubiegać się o dofinansowanie. Poznański klub jest wspierany przez samorząd poprzez stworzenie możliwości użytkowania stadionu miejskiego. Taka polityka wspierania klubu będzie kontynuowana w najbliższych latach – wyjaśnia Janusz Krenca z Wydziału Sportu UMP.

Czytaj więcej

Samorządy i piłka nożna, czyli małżeństwo z rozsądku

Lepsze relacje

Do niedawna podobna sytuacja była w Częstochowie. Raków z przytupem wszedł na polskie piłkarskie salony, ale na wielką przychylność ze strony władz miasta nie mógł liczyć. Dwa lata temu z powodu uszczuplenia dotacji o 1 mln zł i braku wsparcia przy modernizacji starego stadionu przy Limanowskiego, klub zdecydował się nawet usunąć reklamę miasta z koszulek.

Teraz wzajemne relacje się poprawiły. Latem tego roku podpisano umowę na 1,7 mln zł. Raków promuje Częstochowę poprzez umieszczenie logo miasta m.in. na koszulkach i spodenkach meczowych pierwszej drużyny oraz pozostałym sprzęcie klubowym używanym przez zawodników i sztab szkoleniowy. Logo miasta pojawiło się również na terenie obiektu klubowego i w materiałach promocyjnych. W sumie w 2021 r. Raków otrzymał od miasta ponad 2,7 mln zł, podczas gdy w 2020 r. było to niecałe 1,2 mln zł.

– Wzrost kwoty na umowę w ramach promocji poprzez sport w 2021 r. był efektem tego, że w 2020 r. w czasie rozpędzającej się wówczas pandemii rozgrywki zostały najpierw czasowo zawieszone, a później spotkania odbywały się bez kibiców, stąd też kwoty na promocję poprzez sport zostały na ten rok obniżone. Klub nie złożył nawet wówczas w ogóle oferty (korzystał więc głównie ze środków miejskich na szkolenie) – wyjaśnia Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy UM Częstochowy.

W sumie samorządy na wsparcie klubów Ekstraklasy wydały w 2021 r. ponad 57 mln zł. Jak natomiast wynika z raportu firmy Deloitte, kluby w sezonie 2021/2022 miały 715 mln zł przychodów (bez wpływów transferowych). Pieniądze z miast w tym kontekście nie wydają się więc znaczące, ale... zawsze lepiej jest mieć ich więcej niż mniej.

Czytaj więcej

Piłkarski romantyzm przegrywa z pieniędzmi

Nasza futbolowa PKO BP Ekstraklasa wzbudza emocje nie tylko wśród piłkarskich kibiców. Odniesienie ma to również do świata finansów. Zarobki zawodników, kwoty transferowe płacone przez kluby czy prowizje dla menedżerów działają na wyobraźnię. Szczególnie w czasie kryzysu, jak było w pandemii czy teraz w okresie wojny w Ukrainie i związanych z nią turbulencji w gospodarce. Coraz częściej słychać więc głosy ekonomistów, że samorządy powinny zaprzestać finansowania zawodowych klubów piłkarskich. Tymczasem wiele z nich bazuje właśnie na wsparciu miast.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Czy to jest koniec audytu w obecnej postaci?