Szokujący wzrost cen drewna z Lasów Państwowych uderzy w podstawy biznesu meblarzy, papierników, producentów płyt czy stolarki – polskich specjalności, które dotąd podbijały międzynarodowe rynki. Przemysł już teraz ostro hamuje i zaczyna zwalniać pracowników – alarmują drzewiarze.
Czytaj więcej
Zapowiedź horrendalnych podwyżek cen drewna zderza się z załamaniem popytu.
Według ostatnich prognoz branżowych organizacji, jeśli nie uda się zatrzymać horrendalnego wzrostu cen surowca pracę może stracić 100 tys. osób, jedna czwarta wszystkich zatrudnionych w przemyśle wykorzystującym drewno. – Jeśli zaczniemy rozstawać się ze specjalistami, operatorami skomputeryzowanych maszyn, długo nie uda się ich potem odzyskać – mówi Michał Strzelecki dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.
Strach meblarzy
Polscy meblarze w ostatniej dekadzie imponowali osiągnięciami w eksporcie, wspięli się na szczyt i zajęli drugie miejsce po Chinach wśród globalnych liderów zagranicznej sprzedaży domowych sprzętów. Podstawą sukcesu były konkurencyjne ceny polskiego drewna, płyt meblowych i oczywiście umiarkowane koszty pracy. W 2021 roku po covidowym tąpnięciu ceny drewna w ofercie lasów państwowych wzrosły średnio o ok. 60 proc. w obecnym poszybowało o 80–100 proc. Na przyszły rok leśnicy zakładają wzrost minimalnej ceny w przetargach zamkniętych dla stałych nabywców o kolejne 40 proc. – Takiej drożyzny nikt nie wytrzyma – mówi Strzelecki. Tym bardziej że surowcowa drożyzna zderza się z załamaniem na rynku – latem tego roku zamówienia na meble i inne drzewne produkty spadły o jedną trzecią, także w międzynarodowym obrocie. Jędrzej Kasprzak, szef Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych, pyta, jak konkurować z Zachodem, jeśli drogi rodzimy surowiec podbija cenę meblowych komponentów o kilkadziesiąt do 100 procent w stosunku do rywali z Niemiec czy Francji?
Czytaj więcej
Zawsze o tej porze popyt na domowe sprzęty był słabszy, ale tym razem spadki są większe i gorsze wydają się też perspektywy biznesu, który przychody czerpie głównie z zagranicznej sprzedaży.
Do pieca
Rafał Szefler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, twierdzi, że arbitralne i niezrozumiałe decyzje Lasów spowodowały, że ceny drewna w kraju są najwyższe w Europie. A brak umiarkowania i chciwość leśnych decydentów może na długo pogrzebać inwestycje i rozwój przemysłu tartacznego.
Zjednoczeni jak nigdy przedstawiciele różnych sektorów branży drzewnej nie kryli wzburzenia na konferencji prasowej w środę. Zarzucali władzy, że nie traktuje przedsiębiorców jak partnerów i zignorowała wielokrotne ostrzeżenia, iż brak strategii kształtowania cen surowca z leśnych zasobów Skarbu Państwa doprowadzi do katastrofy.
– Władza pokazała swoją arogancję, nie odpowiadając ani słowem na petycje i apele przedsiębiorców – wytykała Aneta Muskała ze Stowarzyszenia Papierników Polskich.
Według drzewiarzy zagrożeniem dla biznesu jest dzisiaj nielegalny proceder przemysłowego spalania drewna. Kryzys energetyczny sprawia, że dziś np. fabryki płyt nie są w stanie konkurować o surowce nazywane biomasą z subwencjonowaną przez państwo energetyką. – Spalanie surowca to wielkie marnotrawstwo – nie ma wątpliwości Jędrzej Kasprzak.
Czytaj więcej
Branżę papierniczą trawią rosnące ceny energii, gazu i podstawowych surowców – drewna oraz celulozy. Coraz bardziej odbija się to na konsumentach.