Finansowanie europejskich start-upów osiągnęło w okresie kwiecień–czerwiec pułap 23,7 mld dol. – wynika z najnowszych danych Crunchbase. Dla porównania, rok wcześniej innowacyjne spółki otrzymały od inwestorów rekordowe 38 mld dol. Oznacza to, że strumień pieniędzy dla tego typu podmiotów na naszym kontynencie skurczył się w ciągu roku aż o 38 proc.
Rodzimi eksperci wskazują, że w Polsce problem jest głębszy, bo brakuje ciągle rozbudowanego ekosystemu wspierającego start-upy na początkowym etapie oraz sprawnej sieci aniołów biznesu i odpowiedniej podaży prywatnego kapitału. Brakuje też pieniędzy „wspieranych wiedzą”, która dla start-upów na etapie „preseed” (przedzalążkowym) jest nie do przecenienia. Dariusz Żuk, prezes AIP Seed, wskazuje, że to utrudnia tworzenie projektów globalnych.
Czekając na falę wyjść
– Projekty biznesowe na najwcześniejszym etapie rozwoju mierzą się nie tylko z tzw. capital gap (ang. luka kapitałowa – red.), ale także „skill gap” (luka umiejętności – red.), co blokuje szybszy rozwój europejskiego ekosystemu startupowego – tłumaczy Żuk.
Tymczasem wiele europejskich start-upów, które osiągnęły spektakularny sukces, zaczynało właśnie od rund „preseed”. Np. Bolt w pierwszej rundzie otrzymał 100 tys. dol. początkowego finansowania, a fintechy Revolut i Klarna odpowiednio 500 i 60 tys. dol.