Brakuje leków w aptekach, a może być jeszcze gorzej. Hurtownie chcą zmian

Wzrost kosztów własnych hurtowni farmaceutycznych i niska marża mogą sprawić, że na rynku leków refundowanych dojdzie do załamania.

Publikacja: 08.08.2022 22:00

Rynek farmaceutyczny to system naczyń połączonych. Kłopoty hurtowni odbiją się na sytuacji aptek i p

Rynek farmaceutyczny to system naczyń połączonych. Kłopoty hurtowni odbiją się na sytuacji aptek i pacjentów

Foto: shutterstock

Hurtownie farmaceutyczne ostrzegają przed ograniczeniem częstotliwości dostaw leków do aptek. Dla pacjentów oznacza to kolejne problemy z ich dostępnością.

Brak niektórych preparatów w aptekach to zjawisko widoczne od wielu miesięcy. Jego przyczyny są złożone: od pandemii, która z jednej strony poprzerywała łańcuchy dostaw, a z drugiej przyczyniła się do zwiększonego popytu na część preparatów, po inflację powodującą wykupywanie medykamentów na zapas.

Niestety, wiele wskazuje, że do dotychczasowych przyczyn wkrótce dojdą następne.

Czytaj więcej

Apteki toną w długach mimo wzrostów sprzedaży

Wzrost kosztów

Niedawno Naczelna Izba Aptekarska opublikowała pismo, które skierował do niej Związek Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych. ZPHF ostrzega w nim przed ryzykiem zmniejszenia częstotliwości dostaw leków do aptek. Może to przełożyć się na ich mniejszą dostępność dla pacjentów. Nie tylko nie będą mogli oni kupić leków od ręki, ale będą zmuszeni również do oczekiwania na ich dostarczenie dłużej niż do tej pory.

Związek, który zrzesza hurtownie farmaceutyczne obsługujące większość rynku i dostarczające leki zarówno do aptek ogólnodostępnych, jak i i szpitalnych, tłumaczy, że przewidywane zmniejszenie częstotliwości dostaw związane jest przede wszystkim z rosnącymi lawinowo kosztami działalności firm, przy jednoczesnej niskiej ustawowej marży na leki refundowane.

Przedstawiciele branży pytani o to, o jakie dokładnie koszty chodzi, wymieniają m.in. wzrost cen paliw, energii, a także wysoką inflację, która przyczynia się do rosnących kosztów kredytu.

Sławomir Januszczyk, kierownik biura zarządu Centrali Farmaceutycznej CEFARM: – Podobnie jak inne podmioty z branży, nasza spółka odnotowała znaczący wzrost kosztów prowadzonej działalności. W szczególności to dynamiczny wzrost kosztów usług transportowych, będących pochodną wzrostu kosztów paliwa oraz inflacji, jak również kosztów mediów niezbędnych do zapewnienia odpowiednich warunków przechowywania produktów leczniczych oraz narastająca presja na wzrost wynagrodzeń.

Andrzej Stachnik, prezes ZPHF, mówi, że dystrybucja leków refundowanych przynosi teraz hurtowniom farmaceutycznym straty idące w dziesiątki milionów złotych. – Jako branża nie byliśmy przygotowani na tak gigantyczny wzrost kosztów własnych związanych ze wzrostem cen energii, paliw. Obawiamy się też, że w dalszej perspektywie banki zmniejszą nasze linie kredytowe, dzięki którym my jesteśmy w stanie kredytować dostawy leków do aptek – mówi Stachnik.

Hurtownie chcą zmian

O stratach ponoszonych przez hurtownie farmaceutyczne w związku z dystrybucja leków refundowanych wie Ministerstwo Zdrowia (MZ). Podczas lipcowego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia ZPHF apelował o pilne podniesienie obowiązującej marży hurtowej na te leki – z 5 proc. ceny zbytu do co najmniej 6 proc. Obecny na posiedzeniu wiceminister zdrowia Mirosław Miłkowski odpowiadał, że resort dostrzega konieczności podniesienia marży hurtowej, ale do tego konieczna jest nowelizacja ustawy refundacyjnej.

ZPHF tłumaczy jednak, że branża nie może czekać na to, aż cała ustawa zostanie uchwalona, bo za kilka miesięcy może się okazać, że hurtownie mogą mieć naprawdę duże problemy finansowe. To wpłynie bezpośrednio na cały rynek, a w konsekwencji również na pacjentów.

W związku z tym, że nic nie wskazuje na to, by prace nad tzw. dużą nowelizacją ustawy refundacyjnej miały się szybko zakończyć (pytane o to, kiedy ustawa zostanie przekazana do dalszego etapu prac legislacyjnych, MZ odpowiedziało tylko „w najbliższym czasie”) , hurtownie farmaceutyczne będą postulować przyspieszenie prac nad tą częścią przepisów, które dotyczą bezpośrednio marży hurtowej na leki refundowane. Wniosek ten pojawił się już podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia. ZPHF chce teraz spotkać się w tej sprawie bezpośrednio z wiceministrem Miłkowskim. Wstępnie ustalono, że do spotkania dojdzie w połowie tego miesiąca.

Do chwili zamknięcia tego wydania „Rzeczpospolitej” resort zdrowia nie udzielił nam swojego komentarza.

Zmiany w Prawie

Duża nowelizacja ustawy refundacyjnej już rok czeka na zielone światło. Ministerstwo Zdrowia przekazało jej projekt do konsultacji publicznych 30 czerwca 2021 r. Termin zgłaszania uwag minął 31 sierpnia 2021 r. Ministerstwo zaproponowało wówczas dwie stawki marży hurtowej: 5 proc. i 7,5 proc. Wyższa miała dotyczyć leków wymagających niskiej temperatury przechowywania. Mimo że od konsultacji minął już prawie rok, Ministerstwo Zdrowia nie ogłosiło jeszcze kolejnej wersji projektu. Nie wiadomo zatem, jakie uwagi zgłoszone w konsultacjach zostaną uwzględnione. Wiemy jednak, że w odniesieniu do marży hurtowej obecnie na stole leży już inna propozycja niż ta, która pojawiła się na początku. Nie różnicuje ona wysokości marży ze względu na rodzaj leku. Mowa jest o jednej stawce wynoszącej 6 proc. ceny zbytu.

Hurtownie farmaceutyczne ostrzegają przed ograniczeniem częstotliwości dostaw leków do aptek. Dla pacjentów oznacza to kolejne problemy z ich dostępnością.

Brak niektórych preparatów w aptekach to zjawisko widoczne od wielu miesięcy. Jego przyczyny są złożone: od pandemii, która z jednej strony poprzerywała łańcuchy dostaw, a z drugiej przyczyniła się do zwiększonego popytu na część preparatów, po inflację powodującą wykupywanie medykamentów na zapas.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje
Biznes
Majówka 2024 z zaciśniętym pasem. Większość Polaków zostanie w domu