Polska spóźniona w zachętach do rozwoju elektromobilności

Parlament Europejski będzie dziś głosował za definitywnym zakończeniem sprzedaży nowych samochodów spalinowych do 2035 r. Od tego terminu w salonach mają być tylko auta elektryczne.

Publikacja: 07.06.2022 21:00

Samochody spalinowe, obecnie wciąż znacznie tańsze o kilkadziesiąt procent od aut elektrycznych, sta

Samochody spalinowe, obecnie wciąż znacznie tańsze o kilkadziesiąt procent od aut elektrycznych, staną się od nich droższe przed 2027 r. Dwa lata wcześniej ceny zaczną się zrównywać

Foto: shutterstock

Środowe głosowanie w europarlamencie ma zmienić obraz europejskiej motoryzacji. Choć bogate społeczeństwa Europy Zachodniej już dość szybko zmierzają w stronę jej elektryfikacji, Polska na razie drepcze z tyłu. Ale w ostatnich miesiącach rozwój elektromobilności zaczyna wyraźniej przyspieszać.

Od kwietnia 2019 r. flota samochodów z napędem elektrycznym powiększyła się prawie osiem razy. Według prognoz Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) w 2025 r. polski park samochodów z napędem czysto elektrycznym zwiększy się do 290,5 tys. z 40,3 tys. w roku 2022. Z kolei liczba zarejestrowanych hybryd plug-in wzrośnie z 41,1 tys. do 220,2 tys. PSPA zakłada, że łączny udział zelektryfikowanych samochodów w rynku nowych aut sięgnie pod koniec 2025 r. blisko jednej czwartej.

Wzrost za dopłaty

– Do 2040 r. roczny poziom rejestracji samochodów z napędem elektrycznym w Polsce powinien wzrosnąć do 350–400 tys. sztuk – mówi Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSPA. Zwraca jednak uwagę, że w porównaniu z wieloma państwami, nie tylko Europy Zachodniej, ale również Środkowo-Wschodniej, polski rząd zaczął wdrażać instrumenty wsparcia elektromobilności w postaci subsydiów stosunkowo późno. Barierą pozostaje także wciąż niedoskonałe prawo. W rezultacie od europejskich liderów tego sektora dzieli nas duży dystans, zwłaszcza uwzględniając potencjał krajowego rynku motoryzacyjnego.

Czytaj więcej

Podatkiem w stare auta. Rząd chce się pozbyć starych diesli

Pokazują to statystyki Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA: choć w pierwszym kwartale 2022 r. wzrost rejestracji samochodów czysto elektrycznych w Polsce sięgnął prawie 144 proc., podczas gdy w Niemczech wyniósł 29 proc., to Niemcy kupili w tym czasie ponad 36 razy więcej takich aut niż Polacy – 83,8 tys., wobec 2,3 tys. sprzedanych w Polsce.

Również w dużo mniejszych od Polski krajach popyt na elektryki jest nieporównanie wyższy: w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. ich sprzedaż w Belgii przekroczyła 9,6 tys., w Austrii zbliżyła się do 7,2 tys., a w Danii – do prawie 6 tys.

Do tej pory dla spopularyzowania e-aut najskuteczniejszą zachętą okazywały się rządowe dopłaty do ich zakupu. To one rozkręciły elektromobilność w Zachodniej Europie. I przy odpowiednio wysokim poziomie mogą rozkręcić w naszym regionie. Przykładem jest Rumunia, gdzie wysokość dopłaty do elektryka może sięgnąć nawet 10,4 tys. euro. Nic więc dziwnego, że w pierwszych trzech miesiącach obecnego roku rejestracje samochodów czysto elektrycznych w Rumunii wzrosły o 408 proc., a liczba sprzedanych egzemplarzy sięgnęła 2,1 tys., niewiele ustępując wielkości sprzedaży elektryków w Polsce.

Sprawiedliwy podział

Eksperci przestrzegają, że elektryfikacja polskiego parku aut nie pójdzie gładko. Jak twierdzi Paweł Wideł, prezes Związku Pracodawców Motoryzacji i Artykułów Przemysłowych, przejście na transport neutralny dla klimatu wymaga wielu działań dla skłonienia konsumentów do bezemisyjnej mobilności, obejmujących opcje technologiczne, zachęty fiskalne czy rynkowe regulacje. – W Polsce, ze względu na znaczenie przemysłu motoryzacyjnego i niższą siłę nabywczą w porównaniu ze starymi krajami UE, jest ważne, by tym przejściem zarządzać w sposób akceptowany społecznie, uwzględniając potrzebę zapewnienia mobilności po przystępnych cenach i zapobiegania „ubóstwu mobilności” – stwierdza Wideł. Nie odbędzie się to bezkosztowo: ochrona klimatu wymaga dużych wysiłków, w tym finansowych wszystkich stron. – Należy w przejrzysty sposób omówić i uzgodnić sprawiedliwy podział tych wysiłków – dodaje Wideł.

Według organizacji Transport & Environment w 2025 r. ceny porównywalnych modeli elektrycznych i spalinowych mają się zrównać. Z kolei Bloomberg New Energy Finance podał, że najpóźniej do 2027 r. w całej Europie osobowe samochody elektryczne będą tańsze od benzynowych już we wszystkich segmentach.

Podobnie będzie z samochodami dostawczymi. – Elektryczne lekkie samochody dostawcze będą tańsze niż furgonetki z silnikiem diesla od 2025 r., a elektryczne ciężkie samochody dostawcze już od 2026 r. – zapowiada Rafał Bajczuk, starszy analityk w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.

Czytaj więcej

Piotr Skwirowski: Strach na progu rewolucji to norma

Środowe głosowanie w europarlamencie ma zmienić obraz europejskiej motoryzacji. Choć bogate społeczeństwa Europy Zachodniej już dość szybko zmierzają w stronę jej elektryfikacji, Polska na razie drepcze z tyłu. Ale w ostatnich miesiącach rozwój elektromobilności zaczyna wyraźniej przyspieszać.

Od kwietnia 2019 r. flota samochodów z napędem elektrycznym powiększyła się prawie osiem razy. Według prognoz Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) w 2025 r. polski park samochodów z napędem czysto elektrycznym zwiększy się do 290,5 tys. z 40,3 tys. w roku 2022. Z kolei liczba zarejestrowanych hybryd plug-in wzrośnie z 41,1 tys. do 220,2 tys. PSPA zakłada, że łączny udział zelektryfikowanych samochodów w rynku nowych aut sięgnie pod koniec 2025 r. blisko jednej czwartej.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Polskie monety na aukcji. 80 dukatów sprzedano za 5,6 mln złotych
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej