Khan już na początku lutego apelował do władz, by utworzyć rejestr własności nieruchomości obcokrajowców. Burmistrz powiedział wtedy, że brak przejrzystości w zakresie własności nieruchomości pozycjonuje stolicę jako centrum prania brudnych pieniędzy. Khan powiedział tez, że rząd w Londynie od dawna wiedział, że niektóre nieruchomości należą do ludzi Putina, ale obecny system działa tak, że nie jest jasne, kto tak naprawdę jest właścicielem tysięcy innych nieruchomości. Londyn i Wielka Brytania stały się dla rosyjskich oligarchów idealnym miejscem do ukrywania miliardów w kupowanych anonimowo nieruchomościach.

Obecnie prawie 250 tys. nieruchomości w Anglii i Walii jest zarejestrowanych na zagranicznych nabywców, przy czym prawie jedną trzecia z nich znajduje się w Londynie. W 2010 roku takich nieruchomości było „tylko 88 tysięcy”. Wiele takich nieruchomości pozostaje pustych w czasie, gdy Brytyjczycy, a zwłaszcza mieszkańcy Londynu borykają się z problemem niedoboru lokali mieszkalnych i gwałtownie rosnących czynszów.

„Prawda jest taka, że nieruchomości w Londynie odgrywają kluczową rolę w przechowywaniu nielegalnych funduszy z całego świata, co również powoduje, że wiele nieruchomości pozostaje pustych i nieużywanych w czasie, gdy wielu londyńczyków ma problemy z zakupem lub wynajmem domu” - powiedział Sadiq Khan. Burmistrz Londynu domaga się również wprowadzenia podatku dla zagranicznych nabywców nieruchomości, który mógłby przynieść 370 mln funtów rocznie. Pieniądze miały by zostać przeznaczone na nowe lokale komunalne i niedrogie mieszkania.

Według szacunków organizacji Transparency International własnością Rosjan oskarżanych o korupcję lub powiązania z Kremlem są w Londynie nieruchomości o łącznej wartości 1,1 mld funtów.

Czytaj więcej

Wielka Brytania zamyka się na brudne pieniądze z Rosji. Anuluje złote wizy