Rok temu stacji w wiosce Lasalle w Sewennach, w departamencie Gard jedynej w promieniu 15 km, groziła likwidacja., bo nie spełniała nowych norm ochrony środowiska. Wymagały, zgodnie z dyrektywą Seveso 3, by zbiorniki paliw w stacjach sprzedających minimum 500 m3 rocznie miały podwójne ściany. Normy wchodzą w życie od 31 grudnia 2016 — podał dziennik „Midi Libre".
W przypadku stacji z Lasalle, sprzedającej benzynę 95-oktanową i olej napędowy oznaczało to koszt 130 tys. euro bez podatku (150 tys. brutto), zamknięcie jej na czas robót i utratę przychodów. Jej ajent i zarazem właściciel małego warsztatu samochodowego, Jean Costa, podobnie jak inni działający na terenach wiejskich, nie miał takich pieniędzy
Dla ponad tysiąca mieszkańców Lasalle i właścicieli domków letniskowych utrata stacji groziła nie tylko pogorszeniem warunków życia, bo do najbliższej trzeba było jechać samochodem ponad 20 minut, a dla niektórych, np. dla właścicielki sklepu spożywczego Nicole Daumet, oznaczałaby brak środków do życia. Odczuli to, gdy poprzedni ajent zbankrutował i musieli jeździć z kanistrami do sąsiednich g, min.
Mer Lasalle, Henri de Latour otrzymał wprawdzie wsparcie finansowe od regionalnej wspólnoty gmin, ale było zbyt małe. Wtedy wspólnik Costy, Alain Penchinat, promotor budowlany mający dom letniskowy w Lasalle postanowił wraz z właścicielkom sklepu i dwoma innymi mieszkańcami zainwestować własne pieniądze w ratowanie stacji: założyli spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością Super Lasalle, do której wnieśli samą stacje paliw i wyemitowali akcje po 1000 euro. Każdy chętny mógł kupić maksimum cztery.
Łącznie 41 chętnych pozwoliło zgromadzić kapitał 75 tys. euro, a ten stał się podstawą do otrzymania w banku spółdzielczym kredytu na 7 lat z korzystną stopą 0,8 proc. rocznie. Stację dostosowano do norm.