Dużym graczom ustawa gruntowa nie doskwiera

Liderzy branży w ostatnich latach mocno inwestowali w ziemię, by łapać koniunkturę. Kłopot z dostępem do parceli może się pojawić później.

Publikacja: 04.05.2017 21:16

Dużym graczom ustawa gruntowa nie doskwiera

Foto: Fotorzepa, Maciej Kaczanowski

Ustawa ograniczająca handel ziemią rolną weszła w życie rok temu. Agencja Nieruchomości Rolnych od 30 kwietnia 2016 r. do końca I kwartału 2017 r. przyjęła 11,1 tys. wniosków o przeniesienie własności nieruchomości rolnych. Dotychczas rozpatrzyła 6,75 tys. i w przypadku 92 proc. decyzja była pozytywna.

Problem małych

Jak restrykcje wpłynęły na biznes deweloperów?

– Ograniczenia w dostępności gruntów rolnych są dziś istotnym problemem dla deweloperów mieszkaniowych, zwłaszcza realizujących projekty skierowane do mniej zamożnych nabywców – ocenia Paweł Sztejter, wiceprezes firmy doradczej REAS, zajmującej się rynkiem nieruchomości. – Brak możliwości nabywania przez deweloperów gruntów rolnych w granicach miast, mniejsza dostępność gruntów należących do Skarbu Państwa, a także ryzyko przy nabywaniu nieruchomości reprywatyzowanych są przyczyną obserwowanego w ostatnich kwartałach wzrostu cen dostępnych parceli, który to przyczynia się do wzrostu cen nowo budowanych mieszkań – dodaje.

Wielu notowanych na GPW czy Catalyst deweloperów w ostatnich latach bardzo mocno inwestowało w banki ziemi, by korzystać z wyśmienitej koniunktury. Spółki wciąż są gotowe wydawać miliony złotych na grunty. W ostatnich dniach Robyg informował o zakupie 4,6 ha działki w Gdańsku za ponad 42 mln zł. Murapol zapłacił 25 mln zł za 9-ha teren w Katowicach. Duzi gracze koncentrują się na parcelach umożliwiających szybki start projektu.

Duże zapasy

Jak oceniają wpływ ustawy na biznes? – Nie ma jeszcze większego wpływu na działalność naszą czy innych dużych deweloperów. Jeszcze przed jej wprowadzeniem sukcesywnie powiększaliśmy banki ziemi – mówi Andrzej Gutowski, szef sprzedaży Ronsona. – Problem może się pojawić, kiedy banki zaczną się wyczerpywać. Jeśli okaże się, że grunty w interesujących dla deweloperów nowych lokalizacjach mają status nieruchomości rolnej i nie są objęte miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego, to ustawa może stanowić przeszkodę dla rozwoju. Dotyczy to zarówno dużych miast, jak i ich obrzeży – przykładem może być warszawskie Bemowo – dodaje.

– Nowe prawo wpłynęło negatywnie przede wszystkim na inwestycje na obrzeżach dużych miast – mówi Mateusz Juroszek, wiceprezes Atalu. – Nawet w dużych aglomeracjach działki rolne stanowią znaczną część terytorium: w Warszawie to około 30 proc., a w Krakowie blisko 50 proc. Ustawa nie obejmuje terenów objętych planami miejscowymi, które przeznaczone są pod zabudowę mieszkaniową. W Warszawie tylko część miasta ma takie plany. Dostęp do działek zewidencjonowanych jako rolne jest silnie utrudniony. Ustawa nie powinna obowiązywać w granicach miast, szczególnie tych największych – podkreśla.

Ustawa ograniczająca handel ziemią rolną weszła w życie rok temu. Agencja Nieruchomości Rolnych od 30 kwietnia 2016 r. do końca I kwartału 2017 r. przyjęła 11,1 tys. wniosków o przeniesienie własności nieruchomości rolnych. Dotychczas rozpatrzyła 6,75 tys. i w przypadku 92 proc. decyzja była pozytywna.

Problem małych

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Polskie monety na aukcji. 80 dukatów sprzedano za 5,6 mln złotych
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej