Jeszcze przed 2020 r. czynnikami powodującymi kłopoty w dostawach np. kart graficznych były dość wolne zmiany technologiczne, ograniczona ilość produkowanych mocy obliczeniowych, a także rosnące zapotrzebowanie ze strony „kopiących" kryptowaluty.
Wybuch pandemii i lockdowny w 2020 r. doprowadziły do załamania rynku. Eksplozja popytu ze strony konsumentów w kontekście zakupów elektroniki użytkowej niezbędnej w zdalnej pracy i nauce doprowadziła do kryzysu, który trwał przez cały 2021 r. Niewiele wskazuje, by sytuacja uległa znaczącej poprawie w nowym roku, i to mimo planów budowy fabryk półprzewodników w Chinach i USA.
Pat Gelsinger, dyrektor generalny Intela, wskazuje, że popyt na chipy wzrósł rok do roku o 20 proc., a zakłócenia w dostawach stworzyły ogromną lukę. To zła informacja dla wielu sektorów – braki biją bowiem nie tylko w producentów komputerów, smartfonów, konsol i telewizorów, ale także w przemysł motoryzacyjny.
W efekcie podaż produktów jest zdecydowanie niższa niż jeszcze dwa lata temu, a ceny rosną. Eksperci zauważają, że dziś największe wyzwanie stanowi globalna logistyka. Ale do tego dochodzą problemy energetyczne i wyłączenia prądu w chińskich zakładach.