To oznacza, że w przetargu na dostawę 88 samolotów o wartości do 19 mld dolarów kanadyjskich (15 mld USD) staną jedynie F-35 Lockheeda Martina i Gripen Saaba. Władze w Ottawie zamierzają podjąć ostateczną decyzję w przyszłym roku.

Analitycy z dziedziny obrony byli pewni, że z rywalizacji wypadnie firma ze Szwecji, bo ten kraj nie należy ani do NATO, ani do organizacji obronnej Ameryki Płn. NORAD. Kanada jest natomiast członkiem konsorcjum, które opracowało myśliwce wielozadaniowe F-35, a opowiada się za nimi dowództwo lotnictwa wojskowego Kanady.

Na razie nikt z zainteresowanych nie zareagował na starania Reutera o wypowiedź. Rzecznik Boeinga, Paul Lewis poinformował emailem, że jego firma zajmie stanowisko po otrzymaniu oficjalnej informacji z Ottawy.

W 2017 r. doszło do krótkiego spięcia Boeinga z władzami Kanady, gdy koncern zarzucił nieuczciwe subwencjonowanie produkcji samolotów regionalnych Bombardiera. Kanada zareagowała na to zapowiedzią mniej przychylnego podejścia do oferty pochodzącej z firmy, która szkodzi jej interesom narodowym, ale dopuściła Boeinga do przetargu.

Kanada stara się od ponad 10 lat kupić nowe myśliwce, które zastąpią wysłużone F-18. Poprzednia ekipa konserwatystów ogłosiła w 2010 r., że kupi 65 F-35, ale ostatecznie cofnęła decyzję, wywołując kolejne opóźnienia i nowe procedury. W 2015 r. do władzy doszli liberałowie i zapowiadali, że nie kupią F-35, bo są za drogie, ale stopniowo złagodzili zdanie.