Uważa on także, że rząd nie ma pomysłu na to, w jaki sposób osoby, które z PPK zrezygnowały, zachęcać do tego, by w tym programie jednak uczestniczyły. – Rząd powinien szukać takich zachęt, a jedną z nich mogłaby być na przykład dopłata kwartalna z pieniędzy publicznych w wysokości 200 zł, zamiast stosowanej obecnie dopłaty rocznej w wysokości 240 zł – wskazuje Oskar Sobolewski. – Tego rodzaju wnioski padały w czasie mojej debaty emerytalnej, gdzie część osób, które rezygnowały z PPK, wskazywała, że właśnie większe zasilenia publiczne to zachęta, która mogłaby je przekonać do PPK. To jedno z rozwiązań, które pomogłyby budować wyższą partycypację w tym programie – przekonuje ekspert Instytutu Emerytalnego.
PFR: Mamy inny scenariusz
– Nie zakładamy scenariusza, w którym do PPK dopłynie w przyszłym roku tak mała liczba nowych uczestników – mówi tymczasem Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, który odpowiada za wdrożenie tego programu. – Od czerwca przybyło nam w PPK kilkadziesiąt tysięcy nowych uczestników. Liczymy, że ich liczba będzie szybko rosnąć, że zachęcą ich do tego doświadczenia osób, które już w tym programie uczestniczą i skutecznie pomnażają swoje oszczędności – dodaje.
Tłumaczy, że z powodu pandemii, związanych z nią zawirowań w gospodarce, PFR podszedł konserwatywnie do zapotrzebowania na pieniądze dla nowych uczestników programu. Ale ich liczbę ocenia w przyszłym roku na 130–150 tys. – Absolutnie nie jest tak, że jeśli liczba nowych uczestników programu będzie wyższa, niż zakładamy, to nie dostaną oni od państwa dopłat do swoich oszczędności. Dostaną, to są pieniądze zagwarantowane w ustawie – mówi stanowczo prezes Marczuk.
Według niego PFR nie przyjął strategii oczekiwania, że silny wzrost liczby uczestników PPK nadejdzie dopiero wraz z kolejnym automatycznym zapisem pracowników do tego programu w 2023 r. – Bardzo mocno działamy cały czas. Walczymy o to, by liczba uczestników szybko rosła już teraz – mówi Marczuk.
PFR wyśle więc swoich trenerów do firm, by pokazywali pracownikom zalety PPK. Wróci też do przerwanej z powodu pandemii akcji, w której jako pozytywny przykład będzie promować firmy z najwyższą partycypacją pracowników w tym programie. Będzie też rozwijać program „PPK na telefon".
Partycypacja w PPK rozczarowała. Po zakończeniu wdrażania tego programu pod koniec pierwszej połowy tego roku okazało się, że pozostało w nich jedynie 28,8 proc. pracowników firm, które uruchomiły je u siebie. Partycypacja byłaby jeszcze niższa, gdyby PFR w wyliczaniu ich liczby wziął pod uwagę wszystkich pracowników uprawnionych do udziału w programie – czyli 11–11,5 mln – a nie tylko tych z firm, które uruchomiły PPK. PFR ma jednak nadzieję, że program będzie się upowszechniał i docelowo będzie w nim 6–8 mln pracowników.