Elektryfikacja motoryzacyjnego rynku w Europie jeszcze bardziej przyspieszyła. Według piątkowego raportu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA w drugim kwartale 2021 r. sprzedaż aut z napędem czysto elektrycznym (bateryjnym) podskoczyła w UE o prawie 232 proc. do 210,3 tys.

Daleko w tyle
Na najważniejszych unijnych rynkach wzrost okazał się jeszcze bardziej spektakularny: przykładowo w Niemczech sięgnął 357 proc. W rezultacie udział aut z napędem bateryjnym we wszystkich rejestracjach nowych samochodów osobowych podwoił się – z 3,5 proc. w okresie kwiecień–czerwiec 2020 r. do 7,5 proc. obecnie. Jeszcze większy odsetek w łącznej sprzedaży zgarnęły hybrydy plug-in (ładowane z gniazdka) – 8,4 proc: w Hiszpanii ich sprzedaż w drugim kwartale poszybowała o 430 proc., we Włoszech o 659 proc.
Czytaj także: Nowe limity CO2 mogą uśmiercić auta spalinowe
Tak duża dynamika wzrostu wychodzi naprzeciw zaproponowanej w połowie lipca przez Komisję Europejską redukcji emisji CO2 z nowych aut do zera w 2035 r., co za półtorej dekady eliminowałoby z pierwotnego rynku napędy spalinowe. Tymczasem polski rynek e-samochodów wciąż pozostaje w unijnym ogonie. Nasza sprzedaż aut bateryjnych co prawda wzrosła w pierwszej połowie roku o 120 proc. w ujęciu rocznym, jednak to wynik poniżej unijnej średniej (130 proc.), a w liczbie sprzedawanych samochodów od europejskiej czołówki dzieli nas przepaść. Jeśli od stycznia do końca czerwca z polskich salonów wyjechało niespełna 2,5 tys. elektryków, to w Niemczech ich sprzedaż była ok. 60 razy większa i sięgała 149 tys.