Jak poinformował rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego, Krzysztof Król, wiadomo już, że wstrząsy nie wywołały skutków pod ziemią. Choć drugi wstrząs, jaki wystąpił w ruchu Bobrek tej kopalni, mógł być odczuwany przez mieszkańców, do tej pory nie zanotowano też poważnych szkód na powierzchni.

Obu wstrząsom towarzyszyły mniejsze drgania, dlatego eksperci mówią w tym wypadku o seriach wstrząsów. Pierwsza z nich rozpoczęła się przed godziną 3 w nocy w rejonie ruchu Centrum kopalni Bobrek-Centrum. Siłę głównego wstrząsu tej serii można przeliczyć na niespełna 2,7 stopnia w skali Richtera, co w potocznej 10-stopniowej skali górniczej odpowiada szóstce.

Kolejna seria rozpoczęła się kilka minut po godz. 3 w rejonie ruchu Bobrek. Tutaj energię najsilniejszego wstrząsu specjaliści obliczyli na ósemkę. Energia tego wstrząsu odpowiadałaby w skali Richtera sile ponad 3,7 stopnia.

Najmocniej nocą mogło zakołysać bytomskimi dzielnicami Karb i Miechowice. Kopalniani specjaliści z działów mierniczo-geologicznych, którzy po podobnych zdarzeniach szukają ewentualnych uszkodzeń budynków czy innych obiektów na powierzchni, znaleźli tam tylko drobne szkody, jak pęknięcia kominów czy zarysowania na murach.

Ani kopalnia, ani nadzór górniczy nie odebrały telefonów od zaniepokojonych mieszkańców. Możliwe, że w najbliższym czasie mogą jeszcze pojawić się zgłoszenia o szkodach w budynkach. Na razie przyjęto, że wstrząs, choć silny, nie spowodował istotnych skutków. Gdyby tak było, zostałby zakwalifikowany jako tąpnięcie.