Nad polskimi eksporterami branży motoryzacyjnej zbierają się czarne chmury. W przyszłym roku popyt na auta może mocno wyhamować, zwłaszcza na najważniejszym dla nas rynku niemieckim. Tamtejsze branżowe stowarzyszenie producentów VDA już prognozuje, że wobec braku dopłat za złomowanie przyszłoroczna sprzedaż skurczy się z szacowanego na ten rok poziomu 3,8 mln aut do zaledwie 2,75 – 3,0 mln. Ponieważ jest to największy rynek motoryzacyjny Europy, zmniejszona zostanie produkcja samochodów na całym kontynencie. – To oznacza, że spadać będzie także zapotrzebowanie na części i podzespoły – mówi szef Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar Wojciech Drzewiecki. To czarny scenariusz dla fabryk motoryzacyjnych w Polsce. Branża żyje bowiem z eksportu, a ponad 90 proc. sprzedaży trafia na rynki unijne, z tego na niemiecki blisko jedna trzecia. [wyimek]15mld euro może wynieść w 2009 r. wartość eksportu branży motoryzacyjnej[/wyimek]
Spadek zamówień może być szczególnie dotkliwy dla firm, które na początku roku, gdy brakowało zamówień, zwalniały pracowników, a w połowie, gdy zamówienia przyszły, szukały nowych ludzi. Na przykład producent siedzeń Lear Corporation, który w styczniu pozbył się ponad 200 osób, w sierpniu chciał je z powrotem zatrudnić. Podobnie Maflow Polska produkujący elementy do klimatyzacji: najpierw zredukował zatrudnienie o 600 pracowników z powodu spadku produkcji, a kilka miesięcy temu przyjął 165 osób. – O zamówienia w pierwszym kwartale jesteśmy spokojni. Ale nie wiadomo, co będzie w kolejnych miesiącach – mówi reprezentujący Maflow Wojciech Zymek.
Redukcje zamówień byłyby bolesne także z uwagi na fakt, że w ostatnich tygodniach produkcja branży zaczęła wreszcie odżywać. W przyszłym tygodniu zostaną opublikowane dane o jej eksporcie we wrześniu oraz za trzy kwartały. Dobrym sygnałem są dane o sprzedaży samochodów w Europie. Według zrzeszającego producentów stowarzyszenia ACEA na całym kontynencie w listopadzie przybyło o 26,6 proc. więcej aut niż w tym samym miesiącu przed rokiem, a w samej tylko Europie Zachodniej o 31,1 proc. więcej. Dlatego wrześniowe wyniki polskich eksporterów w porównaniu do poprzednich miesięcy również powinny pokazać poprawę. Tym bardziej, że już w wynikach za sierpień jakie w ubiegłym miesiącu opublikowała monitorująca branżę firma analityczna AutomotiveSuppliers.pl, utrzymujący się spadek eksportu wyniósł zaledwie 10 proc. w porównaniu z rokiem 2008, tj. najmniej od stycznia.
Choć większość eksporterów liczy, że produkcja samochodów będzie jednak rosła – pokazują to ankiety AutomotiveSuppliers.pl – część firm już wcześniej nastawiała się na spadki po zakończeniu dopłat. Jesteśmy przygotowani, że na początku przyszłego roku będzie lekka zapaść – potwierdził „Rz” przedstawiciel firmy Johnson Controls w Siemianowicach. Na wszelki wypadek firmy, jeśli ostatnio zatrudniały, to tylko na kilkumiesięczne umowy. Pewni swego nie są nawet dostawcy tyskiego Fiata: choć fabryka zwiększyła produkcję, nie wiadomo, czy będzie produkować najważniejszą dla niej nową Pandę. Za to spokojnie mogą spać dostawcy komponentów do produkcji nowego Opla Astry. W przyszłym roku z Gliwic może wyjechać nawet 200 tys. tych aut.
[ramka][srodtytul]UE ma monopol na auta z Polski[/srodtytul]