CeBIT 2010: niewielu przedsiębiorców szuka szczęścia na niemieckim rynku

Dwadzieścia dwie polskie firmy szukają swojej szansy na hanowerskich targach teleinformatycznych CeBIT. To niewiele, jak na 4000 zgromadzonych tam, ale polska reprezentacja na CeBIT, nigdy nie była zbyt liczna

Publikacja: 02.03.2010 17:36

CeBIT 2010: niewielu przedsiębiorców szuka szczęścia na niemieckim rynku

Foto: AFP

- Tracilibyśmy, gdyby nas tu nie było – mówi Piotr Fedorowski, którego firma MpicoSys prezentuje rozwiązania z dziedziny zaawansowanych kart dostępu do pomieszczeń. MpicoSys współuczestniczy w targach w grupie sześciu innych firm działających w ramach Pomorskiego Parku Naukowo-Technicznego (m.in. Ivo Software, Master Telecom, czy TeleMobile Electronics). To z reguły dostawcy wyspecjalizowanych rozwiązań, które na CeBIT chcą się pokazać szerokiemu świata. – Szukamy zarówno partnerów, jak i potencjalnych inwestorów, którzy pomogą w rozwoju produktu i wprowadzeniu go na rynek. Idealnie byłoby znaleźć jedno i drugie – mówi przedstawiciel MpicoSys. Jego firma od trzech lat jeździ na targi do Hanoweru i uważa, że to się opłaca.

- Czasem słyszy się głosy, że CeBIT podupada, ale dla nas wciąż trudno o lepsze miejsce do kreacji wizerunku naszej marki pośród niemieckich przedsiębiorstw i poszukiwania niemieckich partnerów do sprzedaży naszych usług – mówi Zdzisław Nowak, prezes zarządu firmy Exatel, polskiego operatora telekomunikacyjnego. Jego firma wystąpiła na targach wyjątkowo okazale (trudno w ogóle znaleźć na CeBIT telekom o profilu podobnym do Exatela, który świadczy przede wszystkim usługi dla dużych firm), ale według Zdzisława Nowaka koszty tego typu przedsięwzieć wcale nie muszą być wysokie. – Istnieją różnorakie możliwości refinansowania takich wydatków – nawet do 100 proc. ich wartości - ze środków na promocję eksportu polskich firm, jakie są w gestii samorządów i władz centralnych – mówi Zdzisław Nowak.

Jeszcze większe stoisko niż Exatel ma w Hanowerze krakowski Comarch, ale ten od kilku lat konsekwentnie i nie szczędząc środków inwstuje w obecność na niemieckim rynku. - Na niemiecki rynek trzeba dostarczać usługi pod marką, który wzbudzi zaufanie Niemców – powiedział Janusz Filipak, szef i założyciel Comarchu. Dlatego firma nie szczędzi wydatków na promocję marki Comarch, która zwiedzjących targi wita już na lotnisku. I dlatego krakowska firma wciąż używa w komunikacji marki przejętej niemieckiej firmy mSoft i ostrożnie zastępują ją własną nazwą.

W innej sytuacji jest mielecka firma Bury Technologies, która w Niemczech działa ponad 20 lat. Do niedawna mało znana na rodzimym rynku jest jednak renomowanym dostawcą rozwiązań nawigacji samochodowej dla niemieckich koncernów motoryzacyjnych. – Grupa Volkswagena jest naszym największym partnerem w Niemczech – mówi Anna Urban, niemiecka pracownica Bury Technologies. Firma w coraz większym stopniu wchodzi na masowy rynek opartych o możliwości lokalizacyjne systemu GPS. W Niemczech jest dostawcą dla jednego z dwóch największych operatorów sieci komórkowych Vodafone’a. Produkuje również urządzeń pod własną marką Bury.

W tym roku na targach w Hanowerze jest mniej więcej tyle polskich firm, ile przed rokiem. Dwa lata temu było ich jednak około 30, co też trudno uznać za mocną reprezentację. Z promocji polskich firm branży teleinformatycznej wycofała się Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji. Aktywne pozostały regionalne klastry naukowo-techniczne, obok wspomnianego wyżej pomorskiego również poznański, oraz władze samorządowe. Województwo małopolskie próbowała m.in. organizować polskie firmy do obecności na CeBIT.

Sama kanclerz Angela Merkel stara się odbudować przyblakłą świetność hanowerskich targów teleinformatycznych, zwiedzając dzisiaj ekspozycję wystawców. W tym roku wystawców jest o jedną trzecią mniej, niż trzy lata temu. Tej niegdyś najbardziej prestiżowej imprezie teleinformatycznej przybyło wielu konkurentów. Consumer Electronic Show w Las Vegas, czy World Mobile Congress w Barcelonie skoncentrowane są na rynku masowym, który mocniej przyciąga uwagę mediów, a więc i zainteresowanie imprezą wystawców. Stanowiska wystawiennicze takich firm, jak Nokia, SonyEricsson, czy Samsung na targach w Hanowerze, w porównaniu do imprez w Las Vegas i Barcelonie, są więcej niż skromne. Wciąż jednak duży ruch panuje w salach, w których prezentują się się dostawcy rozwiązań informatycznych dla biznesu – Microsoft, SAP, Software AG. Informatyka jest wciąż mocnym punktem CeBIT. W wystawie, niejako z obowiązku, uczestniczą niemieckie koncerny, takie jak Deustche Telekom, czy SAP. Nie było – po raz kolejny zresztą - takiego giganta rynku teleinformatycznego, jak amerykański Oracle.

- Tracilibyśmy, gdyby nas tu nie było – mówi Piotr Fedorowski, którego firma MpicoSys prezentuje rozwiązania z dziedziny zaawansowanych kart dostępu do pomieszczeń. MpicoSys współuczestniczy w targach w grupie sześciu innych firm działających w ramach Pomorskiego Parku Naukowo-Technicznego (m.in. Ivo Software, Master Telecom, czy TeleMobile Electronics). To z reguły dostawcy wyspecjalizowanych rozwiązań, które na CeBIT chcą się pokazać szerokiemu świata. – Szukamy zarówno partnerów, jak i potencjalnych inwestorów, którzy pomogą w rozwoju produktu i wprowadzeniu go na rynek. Idealnie byłoby znaleźć jedno i drugie – mówi przedstawiciel MpicoSys. Jego firma od trzech lat jeździ na targi do Hanoweru i uważa, że to się opłaca.

Pozostało 83% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki