O blisko jedną czwartą zmalała w ubiegłym roku produkcja samochodów w fabrykach w Polsce. Z taśm zjechało 636 tys. aut osobowych i dostawczych. Rok wcześniej 825,5 tys. Wiele wskazuje, że w tym roku będzie jeszcze gorzej.
Potężny spadek odnotował Opel w Gliwicach, gdzie od stycznia do końca grudnia wyprodukowano 125,5 tys. samochodów. To blisko 50 tys. mniej niż w roku 2011. Krach popytowy mocno odczuł także Fiat w Tychach. Do końca grudnia z fabryki wyjechało 348,5 tys. samochodów, gdy rok wcześniej przeszło 467,7 tys. Fabryka traci na spadku popytu na swym najważniejszym rynku – włoskim.
Cała grupa Fiata (tyska fabryka jest jej największym europejskim zakładem) odnotowała od początku roku blisko 16-procentowy spadek sprzedaży. Ale przysłowiowym gwoździem do trumny okazało się uruchomienie we Włoszech, zamiast w Tychach, produkcji nowej pandy. Ten model był dla polskiej fabryki motorem sprzedaży. W rezultacie Fiat Auto Poland zapowiedział zwolnienie blisko 1,5 tys. osób. Ta redukcja zatrudnienia zakończy się w marcu, a po restrukturyzacji spółka pozostanie z zatrudnieniem na poziomie ok. 3400 pracowników. Jeszcze nie wiadomo, jak zwolnienia w Tychach odbiją się na dostawcach fabryki aut. W branży mówi się, że pracę może stracić (razem z Fiatem) nawet 4 tys. osób. Pierwsze spółki, jak Delfo w Tychach czy Johnson Controls w Bieruniu, już zapowiedziały zwolnienia.
Zmalała także produkcja w zakładach Volkswagena Poznań. Jeśli w 2011 roku za bramę fabryki wyjechało 177 tys. samochodów, to w ubiegłym już tylko 162 tys. Wyjątkowo słaby okazał się grudzień, w którym liczba produkowanych aut zmalała niemal o połowę. Przyczyną może być znaczący spadek popytu na samochody dostawcze. To one stanowią podstawę produkcji poznańskiej fabryki.
Według europejskiej organizacji producentów ACEA, w listopadzie popyt na tego typu pojazdy zmalał w krajach Unii Europejskiej o blisko jedną piątą, a jedynymi krajami ze wzrostem sprzedaży były niewielkie rynki: Słowenia, Litwa i Bułgaria.