Bitwa na rozmiary smartfonów trwa w najlepsze. Już wydawało się, że rekord pobił Samsung, który wyprodukował phablet (czyli smartfono-tablet) w rozmiarze 5,3 cala. Tymczasem na zakończonych właśnie targach elektroniki użytkowej CES w Las Vegas chińska firma Huawei pokazała prawdziwe monstrum: smartfon Ascend Mate o przekątnej ekranu 6,1 cala, który ledwie mieści się w dłoni. Dla porównania: iPhone ma ekran wielkości 4 cali.

Z phabletem Samsunga chce też konkurować inny chiński producent, ZTE, który podczas tych samych targów zaprezentował własnego 5-calowego smartfona Grand S, do tego ultracienkiego. Producenci prześcigają się też pod względem szybkości obsługujących te urządzenia procesorów, rozdzielczości ich ekranów czy jakości wykonanych przez nie zdjęć. Największe, najszybsze, najmocniejsze – takie mają być smartfony w nadchodzącym roku, jeśli wierzyć najnowszym prognozom.

A od takich ogromnych smartfonów jest już naprawdę bardzo blisko do małych tabletów, które od drugiej połowy 2012 roku podbijają globalny rynek. Powód? Dzięki zmniejszeniu rozmiaru wyświetlacza możliwa stała się redukcja cen tych urządzeń przy zachowaniu ich dobrych parametrów technicznych. Chodzi przede wszystkim o wyposażenie je w lepsze ekrany pojemnościowe, a nie w gorsze i tańsze oporowe.

Według najnowszych prognoz firmy NPD Display Search w tym roku niemal połowę sprzedaży wszystkich tabletów będą stanowiły urządzenia o przekątnej ekranu od 7 do 8 cali. Ten trend potwierdza sukces rynkowy 7-calowego tabletu Kindle Fire, wyprodukowanego przez Amazon, który w trzecim kwartale ubiegłego roku zagarnął aż 9 proc. globalnego rynku, jak podaje IDC. Świetnie sprzedaje się też 7-calowy tablet Nexus 7, wyprodukowany przez Asusa pod marką Google, który od czerwca do grudnia 2012 roku miał się rozejść w 8 mln egzemplarzy.

- Smartfony i tablety w pewien sposób się ujednolicają. Większymi ekranami interesują się już wszyscy: od konsumentów po dostawców sprzętu – twierdzi Craig Jaycox, menedżer ds. sprzedaży na terenie USA w firmie Huawei. Dodaje, że u sporej grupy użytkowników phablety mogą zastąpić wszystkie inne urządzenia elektroniczne. – Tylko jaki powinien być ten idealny rozmiar urządzenia, które użytkownicy uznaliby za „wszystko w jednym"? – zastanawia się Jaycox.