Reklama

Zaprzysiężenie Obamy, bonanza dla biznesu

Podkoszulki, znaczki na szpilkę lub agrafkę i wiele innych przedmiotów związanych z inauguracją prezydenta można kupić w budynku oddalonym o jedną przecznicę od Białego Domu w Waszyngtonie

Publikacja: 20.01.2013 19:01

Zaprzysiężenie Obamy, bonanza dla biznesu

Foto: AFP

Przez ostatni weekend, którego kulminacja nastąpi w poniedziałek na trawiastym terenie National Mall, gdzie prezydent Barack Obama zostanie zaprzysiężony po raz drugi, waszyngtońskie sklepy z pamiątkami przygotowały się odpowiednio do napływu turystów.

- Trudno złapać oddech w sklepie w tych dniach — stwierdza Andrew Gallagher, kierownik White House Gifts, sklepu położonego na szlaku defilady inauguracyjnej.

Tegoroczna uroczystość ograniczy się do spodziewanych 500-800 tys. ludzi wobec rekordowych 1,8 mln, którzy byli świadkami pierwszego zaprzysiężenia prezydenta 4 lata temu, ale wcale nie zmniejszyła oczekiwań handlowców na zyski. — W sklepie o powierzchni 3500 stóp kwadratowych (390 m2) jest dość miejsca dla wielu chętnych — dodaje Gallagher.

Dane o oczekiwaniach w mieście, ile korzyści da mu zaprzysiężenie szefa państwa nie są objęte żadnymi statystykami, ale szef pionu informacji Izby Handlu stołecznego Dystryktu Columbia Max Farrow szacuje, że ogólne wydatki na przyjazd z takiej okazji wynoszą 336 dolarów od osoby.

- Wiemy, że w latach, kiedy odbywa się inauguracja nowej kadencji wykorzystanie hoteli wzrasta w styczniu średnio o 4 proc. niż w innych latach — informuje Alicia Malone z działu kontaktów z mediami w organizacji nonprofit Destination DC, która zarządza turystyką w stolicy USA.

Reklama
Reklama

Dyrektor Tabard Inn, niezwykłego hotelu i restauracji w modnej waszyngtońskiej dzielnicy Dupont Circle Jeremiah Cohen mówi, że wszystkie pokoje na ten weekend dawno wykupiono, a w restauracji spodziewa się nadkompletu gości. Najważniejsza chwila dla jego zakładu nastąpi w poniedziałek.

- Proszę sobie wyobrazić, że natychmiast po uroczystości tysiące zgłodniałych ludzi ruszą na północ, wszyscy w kierunku mojej jego restauracji, ulubionej przez miejscowych mieszkańców, oddalonej o półtora kilometra -wyjaśnia.

Dla szefa firmy All Stage and Sound przygotowującej widowiska i nagłośnienie, Richa Benninga cztery dni pracy od piątku do poniedziałku oznaczają czterokrotnie więcej pracy niż ma zwykle w styczniu. W pobliżu National Mall trzeba przygotować estrady, nagłośnienie, oświetlenie dla niezliczonych nieoficjalnych miejsc do tańca. To dla jego firmy początek intensywnej pracy na początku roku.

- W tym roku musieliśmy kupić więcej głośników i przewodów, których potem nie używamy tak często w całym roku — przyznaje Benning.

Dla większości właścicieli sklepów i lokali gastronomicznych inauguracja prezydenta jest świetną okazją do interesów. Nie dla Johna Ridera, który sprzedaje burritos ze skromnego Wólka na rogu ulic15-ej i K, dwie przecznice od Białego Domu. Jego głównymi klientami są pracownicy wielopiętrowych biurowców z pobliża, którzy będą mieć trzy dni wolnego licząc z poniedziałkiem, dniem świątecznym na cześć Martina Luthera Kinga.

— Gdybym przypuszczał, że mam szanse otworzyć sklepik i dobrze zarobić, to oczywiście byłbym tam, na Mall — mówi. Ale w przeszłości były różne okazje, jak doroczne święto kwitnienia czereśniowców. Ludzi było mnóstwo, tylko nikt nie zwracał uwagi na jego stragan z burritos.

Reklama
Reklama

Będzie więc jedynym biznesmenem nie pracującym tego dnia, gdy wszystkie inne lokale będą stać otworem dla konsumentów.

Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Biznes
Biznes o cyrkularności – co mówią liderzy zmian
Biznes
UE przedłuży życie samochodów spalinowych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama