Jak udało nam się ustalić, w 2007 r. PKP Cargo wystawiło PKP InterCity rachunek na ok. 70 mln zł. W przyszłym roku kwota ta będzie o ok. 80 proc. wyższa i sięgnie 120 mln zł. – Negocjacje jeszcze trwają – podkreśla Czesław Warsewicz, prezes PKP InterCity.
PKP InterCity trudno będzie pokryć dodatkowe koszty. Całkowity koszt spółki PKP InterCity zamknął się w 2006 roku kwotą prawie 994 mln zł. Zysk spółki wyniósł w ubiegłym roku 34,8 mln zł i był o 30 mln zł lepszy niż w roku 2005.
Wszystkie lokomotywy, których używają PKP Przewozy Regionalne i PKP InterCity, należą do PKP Cargo. Również obsługujący je maszyniści są na liście płac narodowego przewoźnika towarowego.
To ma się wkrótce zmienić, ale dopóki to nie nastąpi, za udostępnianie taboru PKP Cargo każe swoim siostrzanym spółkom sporo płacić. Wyższa opłata za lokomotywy i maszynistów może się przełożyć na ceny biletów. – Jeżeli podwyżka faktycznie wyniesie ok. 50 mln zł, klienci będą musieli się liczyć z wyższymi cenami biletów – mówi Adrian Furgalski, dyrektor zespołu doradców gospodarczych TOR. – To znaczna kwota, by uniknąć podwyżek, należałoby ściąć koszty, a w przypadku PKP InterCity już nie ma czego ciąć – podsumowuje.
Przychody PKP InterCity w 2006 r. wyniosły, według raportu rocznego PKP SA, prawie 994 mln zł, wynik netto zaś 34,8 mln zł. Planowana podwyżka jest więc wyższa niż zysk spółki. Przygotowujący się do wejścia na giełdę przewoźnik ma zatem do wyboru albo zmniejszyć nakłady na inwestycje, zgodzić się na spadek zysku czy na stratę w 2008 r., albo przerzucić ciężar podwyżki na klientów. Gdyby zdecydował się na ten ostatni wariant, ceny mogłyby wzrosnąć o ok. 5 proc. – Cen nie podnosiliśmy od dwóch lat i zrobimy wszystko, by tego uniknąć i w przyszłym roku – deklaruje jednak Czesław Warsewicz.