Rząd we wtorek radził, jak uporać się z kryzysem na przejściach granicznych. Podtrzymał ofertę podwyżek dla funkcjonariuszy, a także przyjął projekt zmian w ustawie o Służbie Celnej wychodzący naprzeciw postulatom protestujących.
Po posiedzeniu Rady Ministrów szef resortu finansów Jacek Rostowski był dobrej myśli. Zapewniał, że rozmowy z celnikami przebiegają w dobrej atmosferze. W siedzibie Ministerstwa Finansów z przedstawicielami związkowców negocjowali szef Służby Celnej Jacek Dominik i sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Michał Boni. Rząd podtrzymał ofertę podwyżek w granicach 500 zł brutto na funkcjonariusza. – To maksymalna kwota, na jaką nas stać – przekonywał Jakub Lutyk, rzecznik MF.
Rząd w ekspresowym tempie przyjął dziś projekt nowelizacji ustawy o Służbie Celnej. Do końca kwietnia wspólnie z funkcjonariuszami przedstawiciele rządu opracują projekt ustawy modernizacyjnej, która pozwoli m.in. zwiększyć uprawnienia celników i zbliżyć je do obowiązujących w innych służbach mundurowych. Minister finansów chce natomiast szybko podpisać rozporządzenie dotyczące godzin nadliczbowych, tak by były one płatne. Mają się też zmienić regulacje dotyczące awansu celników.
– Liczba ciężarówek oczekujących przed szlabanem powoli topnieje – mówił Ryszard Chudy, rzecznik Izby Celnej w Olsztynie. Małgorzata Blacharska z przemyskiej Izby Celnej informowała, że kontrolerów na przejściach przybywa, ale część funkcjonariuszy zwleka z powrotem do służby, wyczekując rezultatów negocjacji związkowców z rządem.
Na przejściu w Korczowej wiodącym na Ukrainę długość kolejki do odprawy szacowano we wtorek na 140 godzin. Napięcie nie malało także na innych przejściach: korek przed Dorohuskiem mierzył ok. 30 kilometrów. Bardziej krzepiące wiadomości płynęły z polsko-rosyjskiej granicy.