Suedzucker, właściciel dziesięciu cukrowni na Śląsku, zaczął nowy rok od dwóch wiadomości: dobrej i złej. Nie wiemy, w jakiej kolejności zostały mu one przekazane przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Zacznijmy więc od dobrej: Krajowa Spółka Cukrowa sprzeda resztówki w spółkach Suedzuckera, o co niemiecki inwestor zabiegał od dwóch lat. Z naszych informacji wynika, że cena jest trochę mniejsza od 120 mln zł. Obie strony powiedziały nam tylko, że są nią usatysfakcjonowane.
A teraz zła wiadomość: MSP nie dało zgody na skoncentrowanie kwot cukrowych Suedzuckera w jednym zakładzie. Ministerstwo Rolnictwa nie przesłało swojej opinii na czas, wiec resort skarbu nie mógł się zgodzić na taką operację.
To znacznie utrudni Suedzuckerowi restrukturyzację.
– Zabrakło politycznej woli i teraz musimy ciąć produkcję w każdej cukrowni oddzielnie. A to oznacza, że dostaniemy 35 proc., a nie całość rekompensat z KE – mówi „Rz” prezes Suedzuckera Reiner Schechter.
Koncerny są zmuszone do ograniczania produkcji w ramach reformy unijnego rynku cukru. Komisja Europejska płaci 625 euro za każdą tonę kwoty cukrowej, z której rezygnuje firma. Ale żeby dostać 100 proc. odszkodowania, trzeba całkowicie zlikwidować zakład. Jeśli w tym miejscu firma uruchomi inną produkcję, to rekompensata będzie o jedną czwartą mniejsza. Samo oddanie kwoty cukrowej bez zamykania cukrowni uprawnia tylko do jednej trzeciej odszkodowania.