InterCity planuje nie tylko inwestycje w nowy tabor, ale i nowe usługi. Już w przyszłym roku bilet na przejazd pociągiem będzie można kupić, wysyłając esemesa. Klient otrzyma zwrotną wiadomość MMS, która będzie potwierdzeniem dokonania opłaty za przejazd. Na razie trwają prace nad odpowiednim systemem i nad wyposażeniem konduktorów w przenośne terminale. W planach do 2011 r. zmierzającej na giełdę spółki jest również utworzenie na większości dworców nowoczesnych centrów obsługi klienta czy poczekalni VIP. Na stacjach pojawią się infomaty, które zastąpią oblężone dworcowe punkty informacyjne.
Poprawie wizerunku spółki mają też służyć planowane inwestycje w nowy tabor. Zgodnie z planem wydatki InterCity do 2011 r. wyniosą 2,7 mld zł. Za te pieniądze spółka chce kupić m.in. 17 nowych wagonów, 20 tzw. składów zespolonych oraz kilka nowych lokomotyw. W planach jest również gruntowna modernizacja 240 obecnie używanych przez przewoźnika wagonów. Aby sfinansować ten ambitny plan, spółka zamierza m.in. pozyskać 700 mln zł z funduszy unijnych, kolejne 400 – 500 mln zł ma przynieść debiut giełdowy, 200 mln zł – emisja obligacji. Reszta będzie pochodzić z kredytów i środków własnych. Emisja obligacji jest zaplanowana do końca czerwca tego roku. Jeszcze nie wiadomo, który bank ją przeprowadzi i jakiego zysku będą mogli się spodziewać potencjalni inwestorzy.Plan inwestycyjny nie przewiduje jednak kosztów związanych z włączeniem do PKP InterCity przewozów międzywojewódzkich, obecnie wykonywanych przez Przewozy Regionalne. – A w nie trzeba będzie w najbliższym czasie zainwestować ok. 1,5 mld zł – mówi Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Sprawa włączenia InterRegio w struktury PKP IC wciąż nie jest przesądzona – decydujące zdanie ma tu minister infrastruktury. Cała operacja budzi sprzeczne emocje. – Zaszkodzi to PKP InterCity – twierdzi Jakub Majewski, prezes Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei. – Spółka będzie mniej przejrzysta, a przede wszystkim tuż przed wejściem na giełdę zmieni zakres działalności. Będzie uzależniona od dotacji z budżetu, którą może odebrać jedna poprawka sejmowa.
Budżet dopłaca co roku do przewozów międzywojewódzkich i międzynarodowych ok. 200 mln zł. Władze spółki są przekonane, że przejęcie tras ponadregionalnych podniesie wartość spółki, pozwoli zaoferować klientom lepszą ofertę i uporządkuje rynek. – Część połączeń regionalnych jest nieopłacalna. Np. z pociągu Kraków – Łódź wyruszającego o godzinie 11 przeciętnie korzysta pięć osób – mówi Furgalski. – Jednak InterCity kilka lat temu już przejęła część takich nierentownych połączeń. I na ich podstawie utworzyła świetnie prosperujące Tanie Linie Kolejowe – podsumowuje Furgalski.
Na takiej operacji urośnie też sama spółka. Obecnie dziennie wysyła na tory 170 pociągów, tymczasem Przewozy Regionalne – 518 pociągów międzywojewódzkich i międzynarodowych. InterCity obsłużyła w zeszłym roku 11,6 mln podróżnych, a z tras, które chciałoby przejąć, skorzystało 23 mln osób.