Komisja pozwała Polskę przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości za nielegalne decyzje na rynku telekomunikacyjnym. Oskarżonym jest rząd, ale bezpośrednią winę ponosi Urząd Komunikacji Elektronicznej, który chciał administracyjnie ograniczać monopolistyczne praktyki TP SA. Nałożył na spółkę karę za zbyt drogi, zdaniem UKE, dostęp do Internetu szerokopasmowego.
KE wielokrotnie argumentowała, że walka z drogim Internetem godna jest pochwały, ale administracyjne regulowanie cen detalicznych jest ostatecznością. Powinno być poprzedzone analizą rynku i próbą uregulowania cen hurtowych. UKE ostatecznie przyznał KE rację, ale przekonuje, że stare przepisy miały swoją moc prawną. Na ich podstawie wydano siedem decyzji administracyjnych, w tym o karach dla TP SA.
– Te decyzje są ciągle ważne, a procesy toczą się przed polskimi sądami. Firmy ukarane na podstawie nielegalnych przepisów mogą być w końcu zmuszone do zapłacenia kar – mówi ekspert KE. Dlatego Komisja zdecydowała się wczoraj wysłać wniosek do unijnego sądu. Już tylko on może powstrzymać wykonanie decyzji UKE, które zostały – zdaniem Komisji – wydane z naruszeniem unijnego prawa.
– Stoimy na stanowisku, że wydane wówczas decyzje oparte były na przepisach przejściowych, i że były zasadne i legalne. Kiedy zakończyliśmy badanie rynków telekomunikacyjnych, przepisy przejściowe przestały obowiązywać, a UKE zgodnie z dyrektywą wycofał się z regulacji detalicznego rynku internetowego – mówi ”Rzeczpospolitej” Anna Streżyńska, szefowa UKE.
Polska może stanąć przed sądem także za utrudnianie życia otwartym funduszom emerytalnym. Komisja Europejska uznała wczoraj, że ograniczenia przewidujące maksimum 5-procentowy próg inwestycji w aktywa zagraniczne, i to tylko w niektóre rodzaje, są niezgodne z unijną zasadą swobodnego przepływu kapitału.