Ruszyły przygotowania do przejęcia Anwilu. W ubiegłym tygodniu Ciech złożył do sądu wniosek o rejestrację spółki zależnej Polskie Konsorcjum Chemiczne, która posłuży do przeprowadzenia akwizycji. Po zarejestrowaniu PKCh, co powinno nastąpić jeszcze w tym roku, udziały w spółce obejmą także Azoty Tarnów oraz Zakłady Azotowe Kędzierzyn. Nie zdecydowano jeszcze, w jaki sposób, choć jednym z rozwiązań branych pod uwagę ma być podniesienie kapitału. Pewny jest natomiast docelowy podział udziałów – ZAT oraz ZAK będą miały w PKCh po 25 proc., natomiast Ciech 50 proc. Prezes Ciechu Ryszard Kunicki zostanie także prezesem zarządu PKCh. Prócz niego w zarządzie spółki będzie zasiadał jeszcze jeden przedstawiciel Ciechu, a także prezesi Tarnowa i Kędzierzyna.
Ciech, ZAT i ZAK, które według planów Ministerstwa Skarbu mają być konsolidowane i prywatyzowane w drugiej połowie przyszłego roku, chciałyby przejąć Anwil jeszcze przed tym procesem. Zanim to jednak nastąpi, zamiar sprzedaży Anwilu musi oficjalnie potwierdzić Orlen będący jego większościowym akcjonariuszem (84,79 proc. akcji). Oczekuje się, że zrobi to wkrótce po upublicznieniu zaktualizowanej strategii koncernu.
Spółki mające wspólnie przejąć Anwil już zaczęły nieoficjalne rozmowy z bankami na temat sfinansowania przedsięwzięcia. – Z wstępnego rozeznania wynika, że przy udziale własnym na poziomie 10 – 20 proc. moglibyśmy uzyskać kredyt – twierdzi Jerzy Jurczyński, rzecznik Azotów Tarnów. Po akwizycji Anwilu PKCh będzie szukać możliwości kolejnych przejęć. W Ciechu nieoficjalnie mówi się już o kilku potencjalnych celach zarówno w kraju, jak i za granicą.
Akwizycje i konsolidacja mają pomóc polskim firmom chemicznym umocnić się na zagranicznych rynkach. Może to być jednak trudne, bo w przyszłym roku spółki muszą się liczyć z pogorszeniem wyników finansowych. Przyczyną jest nasilająca się dekoniunktura i słabnący popyt. Z tego powodu Ciech zrezygnował z przedstawiania prognozy finansowej na 2009 r. i obniżył prognozowany zysk netto za 2008 r. do 88 mln zł z zakładanych 225 mln zł. Z kolei Tarnów przed tygodniem podjął decyzję o czasowym ograniczeniu produkcji o jedną piątą. Na jeszcze większe cięcia – o 30 proc. – zdecydowały się przewidziane do prywatyzacji w 2010 r. Zakłady w Puławach. Z kolei Police, które mają być prywatyzowane razem z Puławami, w porównaniu z ubiegłym rokiem wykorzystują teraz do produkcji nawozów zaledwie jedną trzecią swoich możliwości.