Czternaście miliardów dolarów pomocy ma być częścią 700-miliardowego pakietu sekretarza skarbu Henry’ego Paulsona. Nie podając dokładnej daty, obiecała ją rzeczniczka Białego Domu Dana Perino. Dodała jednak, że rząd i firmy motoryzacyjne powinni rozważyć także scenariusz „kontrolowanego bankructwa”. – To tylko jedna z wielu możliwości rozwoju wypadków – zaraz uspokoiła.
GM ma otrzymać 11 mld dol., a Chrysler 4 mld. Ta kwota powinna im pozwolić przetrwać do momentu zaprzysiężenia Baracka Obamy. Jednocześnie te pieniądze będzie znacznie trudniej wydać, niż było to w sektorze bankowym. Dla GM i Chryslera zostanie wyznaczony nadzorca, który będzie zatwierdzał każdy wydatek powyżej 100 mln dol. Będzie on miał także prawo zadecydowania, czy któryś z koncernów nie powinien wystąpić o uznanie go za bankruta.
GM i Chrysler ponownie zaczęły rozmawiać o połączeniu i drastycznie ograniczają produkcję. Łącznie wszystkie koncerny mające fabryki w USA oceniają tegoroczny popyt na 12,5 mln aut. W tym roku sprzedaż aut w USA spadnie o 22 proc.
GM, Chrysler i Ford zamkną w tym roku 59 fabryk w USA. Wczoraj Chrysler poinformował o wyłączeniu na miesiąc produkcji we wszystkich 30 amerykańskich fabrykach. Ford wygasił produkcję w 15 z 19 zakładów, aby zmniejszyć produkcję w USA o 38 proc. GM obciął tegoroczną produkcję o ćwierć miliona aut.
[link=http://www.rp.pl/artykul/2,236381.html]Wideokomentarz[/link]