– To konsekwencja rosnących kosztów pracy i opłat za energię – tłumaczy Zbigniew Baranowski, rzecznik firmy. Podwyżki wyniosą średnio 6,5 proc.
Baranowski podkreśla, że choć klienci zapłacą więcej, to mają powody do zadowolenia. – Poczta poprawia jakość usług. Mamy coraz lepszą terminowość w dostawie przesyłek, a od kwietnia o nadchodzącej przesyłce klienci będą mogli dowiedzieć się z esemesa lub e-maila – wylicza.
Od środy wzrosną ceny listów zwykłych, paczek i przekazów pocztowych. Nieco spadną ceny za listy priorytetowe. Zamiast obecnych 2,10 zł za najlżejszy (do 50 gr) zapłacimy 1,95 zł.
Ceny paczek wzrosną o 1 – 3 zł, w zależności od wielkości i wagi przesyłki. Zasada jest taka, że im większa i cięższa paczka, tym większy wzrost opłaty. Ekonomiczna paczka będzie kosztować 9,50 zł. To drożej niż u konkurencji. W InPost za wysłanie takiej paczki trzeba zapłacić 6 zł, a w firmie PAF Operator Pocztowy – 6,97 zł.
Wzrost cen u operatora krajowego oznacza wzmocnienie pozycji konkurencji. Już teraz przesłanie najlżejszego listu przez InPost jest tańsze. Po podwyżkach na poczcie różnica wyniesie 45 gr na korzyść operatora prywatnego. – Uwzględniamy trudną sytuację finansową wielu firm i nie planujemy w najbliższym czasie zmiany cennika – deklaruje Rafał Brzoska, prezes InPostu. Podkreśla, że w porównaniu z usługami krajowego operatora InPost jest tańszy o 20 – 40 proc., a nadawcom masowym, wysyłającym ponad 20 tys. listów miesięcznie, firma proponuje ceny pozwalające zaoszczędzić dodatkowo 10 – 70 proc. kosztów dystrybucji.